- Można narzekać na tor, że różnił się on od tego, jaki był tydzień temu. Jednak przecież był on jednakowy dla obu zespołów - mówi Michael Jensen. - Po prostu wydaje mi się, że to nie był nasz dzień. W meczu rundy zasadniczej to my mieliśmy swoje 5 minut na Stadionie Olimpijskim - tłumaczy. - Wierzę, że w rewanżu na MotoArenie to my będziemy mieli swój dzień - zapowiada z uśmiechem młodzieżowiec.
Junior nie rozpoczął udanie zawodów. Już w premierowym biegu dotknął taśmy maszyny startowej, za co został wykluczony. Jak sam przyznawał po zawodach, to nie kwestia "ciśnienia" na starcie. - Nie powiedziałbym, że były to nerwy - zapewnia Jensen. - Taśma trochę się ruszała, delikatnie drgała, to mnie zmyliło. Kiedy puściłem sprzęgło, zauważyłem, że taśma jeszcze nie poszła w górę - tłumaczy młodzieżowiec. - Pomyślałem: "Kurde, jestem za blisko!". Myślałem, że mi się upiecze, ale zahaczyłem kaskiem. Niestety, nie udało się - dotknięcie taśmy i wykluczenie - kończy zawodnik.