Rafał Okoniewski w swoich pierwszych trzech startach wywalczył jedynie 1 punkt. Rzeszowscy kibice zaczęli się wówczas zastanawiać czy słaba postawa wychowanka Polonii Piła spowodowana jest jeszcze skutkami groźnego wypadku, który miał miejsce 1 sierpnia na torze w Miszkolcu. - Nie. Po prostu przesiadłem się na drugi motocykl. Na nim na szczęście potrafiłem wygrywać i teraz wiem, że słabe występy w pierwszych biegach to była wina sprzętu, a nie moja - powiedział "Okoń".
Rafał Okoniewski po fatalnym wypadku na Węgrzech, powoli dochodzi do siebie. - Co do zdrowia, myślę, że mogę być zadowolony. Cieszę się, że dzisiaj wystartowałem w zawodach, bo po takim wypadku i tylu dolegliwościach, myślałem, że czeka mnie dłuższa przerwa w startach. Tak naprawdę to jeździłem już tydzień temu w Niemczech, ale startowałem jeszcze z dużym bólem. Dzisiaj było już znacznie lepiej, choć nie jestem jeszcze w 100 proc. zdrowy.
Czy zawodnik Żurawi w dalszym ciągu przechodzi rehabilitację? - Nie ma na to czasu. Poświęciłem na rehabilitację dwa tygodnie i dziękuję Jurze Karaczorowi za to, że doprowadził mnie do dobrego stanu. Po upadku bolały mnie żebra, obojczyk, miałem także poprzestawiany odcinek szyjny kręgosłupa. Na szczęście teraz czuję się dużo lepiej - zakończył Okoniewski.