- Wszystko co chcieliśmy powiedzieć i napisać, dawno mamy już za sobą. Teraz czekamy tylko na decyzję komisarza Speedway Ekstraligi, który przejął się tą sprawą, i telewizji. Niech oni się dogadają - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki.
Wielu kibiców nie wyobrażało sobie sytuacji, w której nie będzie transmisji z pierwszego spotkania pomiędzy tymi drużynami, a mimo to władze telewizji pozostały nieugięte. Czy tym razem prezes Stali wierzy w przychylność TVP? - Nie wierzę w to, że się nie dogadają. Jeżeli tak by się stało, to byłby to ruch przeciwko duchowi sportu. Byłby to największy wstyd i skandal i poszlibyśmy drogą, którą poszła piłka nożna - wyjaśnił Komarnicki.
Dwa lata temu prezesi klubów Ekstraligi zgodzili się na usunięcie z regulaminu zapisu o konieczności rozgrywania tego typu spotkań o tej samej porze. Prezes Stali uważa, że popełniono w ten sposób największą głupotę. Wielu kibiców zastanawia się, w jaki sposób oba kluby zamierzają spowodować, że mecz rozpocznie się jednak o godzinie 20.00. Komarnicki nie dopuszcza do siebie myśli o tym, żeby mecz miał się rozpocząć wcześniej. - Nie odpowiem na pytanie co w sytuacji, gdyby TVP nie zgodziła się na przełożenie spotkania na godzinę 20.00. Nie zrobię tego, bo nie wierzę, że taką decyzję można w tej sytuacji podjąć. Czekam na oficjalną odpowiedź komisarza i telewizji. Wierzę w mądrość tych ludzi. Nie odpowiem również na pytanie, czy wpuszczę telewizję na godzinę 18.00. Czekamy na oficjalną odpowiedź i dopiero wtedy przedstawimy nasze stanowisko - zakończył Władysław Komarnicki.