Grzegorz Wysocki: Jak podsumujesz swoją jazdę w tegorocznym sezonie?
Alan Marcinkowski: Ciężko. Przez kontuzję oka nie jeździłem przez pół roku. W maju pierwszy trening i od razu zawody. Wszystko dobrze szło, ale w ostatnich czterech meczach nie mogę pobić bariery sześciu punktów. Nie wiem co się stało. Męczę trzy silniki na treningach w Rawiczu i Zielonej Górze w miarę dobrze to wychodzi, ale jak przychodzą zawody to coś się dzieję. Teraz na niedzielny mecz wracam do pierwszego silnika, na którym zacząłem jeździć w tym sezonie i zobaczymy jak to będzie.
Dla ciebie ten sezon rozpoczął się dość nietypowo, ale od razu rozpocząłeś go z wysokiego "C"
- Jeżdżę już ładnych parę lat i jakoś nigdy nie było dla mnie znaczenia, czy nie jeżdżę pół roku, czy po przerwie zimowej. Zawsze trening i pełen gaz. Parę kółek musiałem tylko przejechać żeby mięśnie zaczęły pracować. Trzeba jechać…
Wszystko dobrze się układało do wyjazdowego meczu w Krośnie. Na Podkarpaciu coś się zacięło i od tamtej pory zdobywałeś po sześć punktów…
- W Krośnie był bardzo twardy tor i wtedy jeszcze nie miałem odpowiedniego silnika. Przekładaliśmy motory jeden, drugi, żeby uzbierać trochę tych punktów. Ciężko było. W zeszłym roku, gdzie też startowałem tam po raz pierwszy zrobiłem tyle samo punktów co w dwóch biegach. Wtedy był całkiem inny tor. Był bardziej przyczepny i mi się lepiej jechało niż na tym twardym. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
Czy Alan Marcinkowski przeskoczy barierę sześciu punktów w meczu Kolejarza Rawicz z Holdikom Ostrovią Ostrów Wielkopolski?
Ty wraz z Marcinem Nowaczykiem i Marcinem Sekulą jako jedni z pierwszych zdecydowaliście się pozostać w Kolejarzu Rawicz na sezon 2011…
- Na razie wszystko jest ok. Współpraca układa się bardzo dobrze. Płynność finansowa też jest dobra, także nie ma co narzekać. Jedziemy play - offy, walczymy do końca i zobaczymy co będzie dalej.
Na ten sam krok zdecydowało się szwedzkie trio: Sebastian Alden, Eric Andersson oraz Anton Rosen. Jak ci się współpracuje z zawodnikami z kraju Trzech Koron ?
- Oni są bardzo w porządku. Można się z nimi dogadać. Pomagają nam w parku maszyn i to nie ma tak, że oni siedzą w swoim boksie i do nikogo nie podejdą. Tylko naprawdę są bardzo zintegrowani z drużyną. Wygląda to tak jakbyśmy wszyscy byli Polakami. Było to widać na meczu w Pile, gdzie była ta jedność i wielki sukces.
Myślałeś o tym, aby szlifować swoją formę poza granicami naszego kraju, np. w Anglii?
- Oj Anglia to ciężki kawałek chleba. Ja na początku chciałbym przejeździć jeden dwa sezony całe w Polsce bez żadnych przeszkód, tak żebym czuł się stuprocentowo na motocyklu. Wtedy dopiero mógłbym uderzyć do Anglii. Bardziej chciałbym spróbować swoich sił w Danii, albo w Szwecji w pierwszej lidze - zobaczymy może się uda. Jeżeli będzie taka możliwość to na pewno z niej skorzystam i będę starał się jechać jak najlepiej.
Jak oceniasz szanse Kolejarza Rawicz w fazie play - off?
- Szanse są zawsze. Teraz jechaliśmy w Łodzi i oni są u siebie wyśmienicie spasowani. Naprawdę wygrać tam to jest cud. Odjeżdżają ze startu, a później na trasie nic nie można zrobić. W Lublinie też na pewno będzie ciężko i w Ostrowie Wielkopolskim również. Ja myślę, że jesteśmy w stanie wygrać te trzy mecze u siebie i to będzie wielki sukces.
W Rawiczu od kiedy zachorował toromistrz jest problem z torem. Zawodnicy narzekają, że nawierzchnia się co chwile zmienia. Było to widać podczas meczu z Lublinem, gdzie tor bardziej pasował gościom aniżeli wam. Jaki jest twój ulubiony tor?
- Ja lubię jak w Rawiczu jest tor przyczepny, nie lubię twardego. Ogólnie preferuje tory bardziej przyczepne niż te twarde. Ślizgając się na żużlu przechodziłem to jak byłem w szkółce i tor przyczepny to jest prawdziwy żużel. Tak naprawdę do Rawicza nie przyjeżdżam spasować motocykli tylko po to, żeby sobie potrenować i poznawać tor od stron technicznych. Na treningu tor jest inny, popada przez weekend i na zawodach jest inny, a później znowu inny.
W niedzielę do Rawicza przyjeżdża zespół Holdikom Ostrovii Ostrów Wielkopolski. W rundzie zasadniczej pokonaliście zespół znad Ołoboku 48:42. Jak oceniasz szanse Kolejarza w derbowym pojedynku?
- Teraz będziemy jechali z Sebastianem Aldenem i myślę, że nie powinno być problemu żeby powtórzyć ten wynik. Jeżeli wszyscy pojedziemy tak jak w tamtym meczu, to wygramy to być może większą ilością punktów. Ja bym chciał pojechać tak jak w meczu rundy zasadniczej i będę zadowolony.
Może w końcu przełamiesz barierę sześciu punktów?
- Mam taką nadzieję. Planuję pobić barierę sześciu punktów i w końcu wygrać z Danielem Pytelem, bo w pierwszym meczu nie udało mi się z nim wygrać, bo był bardzo szybki. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się zwyciężyć.
Czyli twoje biegi z udziałem Daniela Pytela będą emocjonujące w niedzielne popołudnie na stadionie im. Floriana Kapały w Rawiczu?
- Na pewno nie będziemy odpuszczać i będziemy walczyć do końca.