Co do powiedzenia po zakończeniu zmagań miał ulubieniec rawickiej publiczności? - Zawody były trudne. W sobotę byłem u mechanika, przygotowałem silnik. W niedzielę rano jeździłem, starałem się jak mogłem. Ale trener woli puścić juniora, który jeździ trzy razy w tygodniu po pięć biegów niż mnie. Mam sporo długów przez to, że tutaj jeżdżę. Nie mam żadnej pomocy ze strony klubu, jak i sponsorów. Jestem sam i dlatego w tym sezonie do Rawicza już nie będę przyjeżdżał - mówi Alan Marcinkowski.
Czy jest szansa, że zawodnik ten (podpisał niedawno umowę na przyszły sezon) będzie jeździł w Rawiczu w 2011 roku? - Nie, na pewno nie. Jeżeli ma być tak dalej, to nie - dodaje wychowanek klubu z Zielonej Góry.