Zenon Plech: To ja miałem pokonać Maugera

SportoweFakty.pl prezentują kolejny fragment autobiografii Zenona Plecha zatytułowanej "W cieniu złota". Tym razem autor opowiada o kulisach chorzowskiego finału mistrzostw świata z 1973 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

- 2 września 1973 rok. Chorzów. Finał mistrzostw świata na żużlu. Ostatni bieg. Dwudziesty pierwszy. Dodatkowy. Szczakiel lepiej wystartował, ale Mauger go dogonił. Ich motocykle w pewnym momencie się sczepiły. Nowozelandczyk upadł na tor. Sędzia nie przerwał jednak wyścigu. Jurek dojechał do mety i za chwilę utonął w objęciach ludzi z naszej ekipy.

Kilkanaście minut później wszyscy maszerowaliśmy w kierunku podium. Idziemy z Edkiem Jancarzem objęci. Podchodzi do nas dziennikarz. Wyrzuca z siebie kolejne słowa, a ja nie potrafię nic powiedzieć. Szeptem odpowiadam "dziękuję", ale nikt tego nie słyszy. Nawet ten dziennikarz idący tuż obok mnie. - Ogromne gratulacje - kontynuuje nie zauważając mojej reakcji. - Drugi nasz żużlowiec. Drugi wicemistrz świata - krzyczy. - Najmłodszy w naszej ekipie. Uczeń i profesor idą teraz razem. Edward Jancarz i Zenon Plech. Panie Zenku! Łzy w oczach. Widzę łzy w oczach.

Na podium stoję zamyślony. Przypominam sobie to co mówiłem przed zawodami Mariuszowi Walterowi, który przy okazji finału kręcił film "Wiraż nadziei". To mi wystarczy. Uświadamiam sobie, że ta chwila nie tak miała wyglądać. Dlatego nie potrafiłem cieszyć się z tego brązu. Przez tą jedną scenę. Przez rozbudzone nadzieje. Kamera została ustawiona. Operator zapalił światło. "Taśma ruszyła. Akcja", usłyszałem komendę. Teraz przyszła kolej na mój ruch. Miałem powiedzieć Walterowi o swoich nadziejach związanych z finałem.

Ja marzę o tym,

wierzę w siebie,

wierzę, że wszystko zrobię,

i nie przegapię żadnego momentu,

zrobię wszystko co w mojej mocy,

to co tylko będę mógł dać z siebie, dam

po prostu, zrobię wszystko

wierzę w to, że zrobię to na co wszyscy liczymy.

Ten mój monolog, coś jakby zaklinanie rzeczywistości, kibice usłyszeli dopiero po finale. Wtedy, przed zawodami, nie chciałem głośno opowiadać o marzeniach. Pewnie, że po cichu liczyłem na medal. Wersja dla prasy była inna. Mówiłem, że już zajęcie piątego miejsca będzie nie lada wyczynem.

Pierwszy wyścig, z Maugerem, przegrałem. Miałem dwa punkty. Następny wygrałem. W trzecim lepszy był Szczakiel. Czwarty. Edek Jancarz lepiej wychodzi ze startu, ale na trasie mnie przepuszcza. Zjeżdżamy do parkingu. - Dziękuję ci bracie - całuję Edka w policzek.

Ciśnienie jest coraz większe. Przytulam się do jednego z działaczy. Płaczę. Potrzebuję otuchy i wsparcia. Zaraz mam wyjechać do biegu, który muszę wygrać. Chłynowski, podobnie jak ja ma 10 punktów i myśli o tym samym. Zwycięstwo, zarówno dla niego jak i dla mnie, jest przepustką do biegu dodatkowego. Bardzo długo prowadzę. Rozpoczynamy czwarte okrążenie. Na pierwszym łuku, w pewnym momencie, Chłynowski wyjeżdża delikatnie do przodu. Jednak na wyjściu z wirażu to ja jestem szybszy. Już mam go mijać, kiedy Rosjanin mnie podcina. Upadam na tor i długo nie potrafię wstać z kolan. Sędzia przyznaje mi dwa punkty, ale to za mało. - Siedem lat pracowałem na ten sukces - mówi Szczakiel do kamery. - Siedem lat pracowałem na ten sukces - powtarza. Za drugim razem się uśmiecha. Walter chciał nakręcić film o młodym chłopaku, wschodzącej gwieździe, który pokona Maugera. Życie napisało inny scenariusz. Koniec filmu.

Przytoczony fragment pochodzi z autobiografii Zenona Plecha - "W cieniu złota".

Książkę w cenie 45 zł można kupić m.in. w sieci Empik, księgarniach, podczas meczów żużlowych (w wielu miejscach Zenon Plech będzie ją podpisywał) oraz w sprzedaży wysyłkowej. Zamówić ją można też pod numerem tel. lub e-mail: info@jagart.com.pl

Okładka książki.

Komentarze (0)