Nie ma jak wychowankowie

Nie ma jak wychowankowie! Start Gniezno po raz kolejny potwierdził, że warto stawiać na swoich zawodników. W sześcioosobowym składzie wysłanym na Łotwę było ich aż pięciu.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski
Całkiem niedawno informowaliśmy, że Start jest jednym z niewielu klubów w Polsce, który konsekwentnie stawia na wychowanych przez siebie żużlowców. Nie inaczej było w ostatnim meczu na Łotwie, gdzie gnieźnianie rywalizowali z miejscowym Lokomotivem. W sześcioosobowym składzie gości było aż pięciu wychowanków klubu. W Daugavpils o punkty dla Startu walczyli: Krzysztof i Mirosław Jabłoński, Adrian Gomólski, Marcin Wawrzyniak i Oskar Fajfer. W sumie zdobyli oni aż 36 "oczek" (i dziewięć bonusów). Pozostałe dziesięć dołożył jedyny zawodnik spoza Gniezna - Michał Szczepaniak.
K. Jabłoński udziela wskazówek Wawrzyniakowi
Po spotkaniu - rzecznik prasowy klubu Grzegorz Buczkowski, który w niedzielę pełnił też funkcję kierownika drużyny podkreślał znakomitą atmosferę, która panowała w zespole: - Jeśli jeden z żużlowców miał problemy ze sprzętem, to drugi zaraz był przy nim ze swoim motocyklem. Wszyscy wzajemnie się motywowali, wspierali. To było coś fantastycznego oglądać taki zespół. Oby ta atmosfera utrzymała się do samego końca, bo możemy jeszcze wiele zdziałać. Zapewne łatwiej o nią było właśnie z tego względu, że pięciu zawodników startujących w tym meczu pochodzi z tego samego miasta i wszyscy doskonale się znają. Na koniec dodajmy, że tylko z powodu kontuzji na Łotwie nie mógł wystąpić kolejny z wychowanków klubu, a przy tym etatowy zawodnik pierwszego zespołu - Kacper Gomólski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×