Cieślak dla SportoweFakty.pl: Chłopcy się troszeczkę podpalili

Reprezentacja Polski nie obroniła złotych medali Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Trener kadry twierdzi, że jego podopieczni nie udźwignęli presji, która na nich ciążyła. Cieślak zwraca też uwagę na specyficzny tor, który sprzyjał triumfatorom imprezy - Duńczykom

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy zakończyli zmagania w Rye House z brązowymi medalami. - Rezultat, który osiągnęliśmy nie jest sukcesem ani porażką. Określiłbym tę sytuację jako nowe doświadczenie. Nie ukrywam, że liczyłem na złoto. Po treningu wszystko wyglądało obiecująco. Wszyscy nasi zawodnicy dobrze jechali na torze w Rye House. Byliśmy w stanie walczyć o zwycięstwo, ale nie można wygrać takich zawodów, kiedy popełnia się taką masę błędów. Mieliśmy dwie taśmy i cztery wykluczenia. Straciliśmy w niefortunnych okolicznościach co najmniej dziesięć punktów - powiedział do SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Trener kadry żużlowców przyznał, że jego zawodnikom zabrakło zimnej krwi. - Zdobyliśmy pięć razy pod rząd mistrzostwo świata w tej kategorii i to niewątpliwie ciążyło na zawodnikach. Każdy z nich miał świadomość czego się od nich oczekuje. Chłopcy się troszeczkę podpalili. Było zbyt wiele nerwowości w ich poczynaniach. Zabrakło odporności psychicznej. Przeciwnicy też spinali się, żeby pokonać Polaków. Musimy zbierać doświadczenia i patrzeć w przyszłość. Trzeba tę kadrę odmładzać, bo już w przyszłym roku niektórzy zawodnicy nie będą mogli startować w takich imprezach.

Turniej w Rye House bardzo pechowo zaczął się dla debiutującego w kadrze Szymona Woźniaka. Żużlowiec Polonii Bydgoszcz zdobył dla naszej reprezentacji dwa punkty. - On pojechał lepsze zawody niż wskazuje jego dorobek. Chłopak miał pecha w swoim pierwszym występie, kiedy był na trzeciej pozycji. Jadącemu przed nim Duńczykowi słabł motocykl na wyjściach z łuków. Szymon w niego wpadł i zakończyło się to upadkiem. W innym biegu Woźniak prowadził przez trzy okrążenia, ale po upadku zamykającego stawkę Anglika wyścig powtórzono. Początek tych zawodów był dla tego młodego chłopaka bardzo deprymujący.

Trener naszej żużlowej reprezentacji uważa, że prestiżowe imprezy międzynarodowe nie powinny być rozgrywane na tak specyficznych obiektach jak w Rye House. - Na takich torach w ogóle nie jeździ się w imprezach tej rangi. Tor w Rye House jest jednym z najkrótszych na Wyspach jeśli nie najkrótszy. W Polsce nikt chyba nie zdecydowałby się na przeprowadzenie jakichkolwiek zawodów na takim obiekcie. Zawodnicy stojąc na starcie prawie dotykali się łokciami. Wszyscy jeździli jednak w takich samych warunkach. Myślę, że jeśli w przyszłości taka impreza miałby być rozgrywana na tak specyficznym torze to trzeba byłoby pomyśleć o specjalnych przygotowaniach. Gdyby nasi więcej pojeździli na takich śmiesznych obiektach byłoby lepiej. Przydałoby się małe zgrupowanie w Anglii, ale na coś takiego trzeba czasu. Ja będąc trenerem Betardu Wrocław i kadry narodowej nie mogę się przecież rozdwoić.

Zdaniem Marka Cieślaka jedną z głównych przyczyn efektownego zwycięstwa Duńczyków była znajomość krótkich torów. - Duńczycy już na treningu dobrze się prezentowali. Ci zawodnicy mieli doświadczenia z niższej ligi brytyjskiej i byli bardziej objeżdżeni na obiektach o takiej specyfice jak w Rye House.

Komentarze (0)