- Po meczu mechanicy Piotra Świderskiego wyprowadzili jego motocykl bez zgody sędziego. Doprowadzili go do busa. Można powiedzieć, że głupi ma zawsze szczęście, albo z drugiej strony, że szczęście sprzyja lepszym. Zauważyliśmy to i zgłosiliśmy panu sędziemu. Zostały zablokowane wejścia do parkingu. Pan sędzia przyszedł i musiał policzyć wszystkie motocykle. Okazało się, że brakuje maszyny Piotra Świderskiego, która stała przy busie. Zgodnie z regulaminem zostały mu odebrane punkty, które zdobył, a więc sześć. Doliczając nasze dwa, oznacza to, że wygraliśmy ośmioma punktami. Protokół jest spisany, uwzględniono w nim nasz protest, więc jest to oficjalna decyzja - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Falubazu, Piotr Żyto.
Do podobnej sytuacji doszło w przypadku juniora klubu z Zielonej Góry, Aleksandra Łoktajewa. - Jego mechanik też poszedł z motocyklami do warsztatu. Na szczęście Aleks nie zdobył punktów, więc nie było mu czego odebrać. To są "jaja jak szlag". Na pewno mechanik zostanie za to przykładnie ukarany, bo nie może tak być, że się w ten sposób zabawiają chłopaki - grzmiał trener.
Piotr Żyto wyjaśnił też, kiedy motocykle można wyprowadzić z parku maszyn. - Jest telefon do sędziego, ewentualnie przychodzi on po zawodach i kierownik zawodów pyta, czy można już zabrać motory. Jest tak dlatego, że drużyny mogą składać protesty na silniki, czy inne nieprzepisowe elementy w motocyklach. Zawsze trzeba więc odczekać parę minut i wtedy sędzia wydaje decyzję, że nie ma protestów i maszyny można wyprowadzić. Jeżeli tak się nie dzieje, oznacza to, że motocykle zostały wyprowadzone bez zgody sędziego. Regulamin jednoznacznie stanowi, że jeśli opuszczą one park maszyn bez zgody sędziego, to punkty zawodnika, którego motocykle zostają wyprowadzone, są odbierane - zakończył.