- Taki jest regulamin i koniec. Kierownik naszej drużyny tego nie dopatrzył. Po meczu wszyscy zadowoleni, szczęśliwi, "frajery" wzięły i wyprowadziły motory. "Frajery" to mało, a kierownik jest jak to się mówi jak pewna część do robienia pewnej czynności. Mamy osiem punktów do odrobienia, dwa to było bardzo dobrze. Osiem punktów to trudna sprawa, ale widać Falubaz ma w tym roku farta - powiedział Cieślak na łamach portalu sport.zgora.pl.
Rewanż odbędzie się już w najbliższą niedzielę we Wrocławiu.