Jacek Ziółkowski był również zadowolony z udanego występu Dawida Lamparta, który po przerwie spowodowanej kontuzją powrócił na tor i dla Żurawi wywalczył w niedzielę 8 punktów. - Jego występ oceniam bardzo dobrze. Jeżeli zawodnik w trzech biegach dwa razy wygrywa, a raz jest drugi, to nie można narzekać. Zdajemy sobie sprawę, że Dawid (Lampart - dop. red) nie jest jeszcze w 100 proc. sprawny. Czuje się on jednak już na tyle dobrze, by móc jechać.
Jeźdźcy Marmy Hadykówki Rzeszów idealnie trafili z formą. Znakomita dyspozycja żużlowców z Rzeszowa przyszła w samą porę, bowiem rzeszowianie na trzy spotkania fazy finałowej, wygrali dwa mecze, a jeden zremisowali. - Zawodnicy wiedzą jaki mamy cel na ten sezon. Celem jest nie tyle wygranie jak największej ilości meczów, a po prostu uzyskanie awansu do ekstraligi. Podobnie było w 2005 roku, kiedy w rundzie zasadniczej nie było źle, ale nie było też doskonale. Jeżeli chodzi o play-offy, to w 2005 roku, z tego co pamiętam w ćwierćfinale wygraliśmy dwa mecze, podobnie było w półfinale gdzie pokonaliśmy Rybnik, w finale w Ostrowie przegraliśmy czterema punktami i wysoko wygraliśmy w rewanżu. Wtedy zawodnicy wiedzieli, że najważniejszy jest awans i byli na to przygotowani. W tej chwili jest podobnie, w trzech dotychczasowych meczach, w tym w dwóch wyjazdowych odnieśliśmy zwycięstwo w Gdańsku i remis w Daugavpils, wygraliśmy także u siebie z Gnieznem. Pozostały jeszcze trzy mecze. Zdajemy sobie sprawę, co było widać na przykładzie klubu z Daugavpils, że nie wolno lekceważyć żadnego rywala, wiemy, że każdy mecz jest ważny, więc do kolejnych zawodów podchodzimy skoncentrowani. Jeszcze nie awansowaliśmy, choć nie ukrywam, że awans jest blisko, niemniej musimy wygrać jeszcze dwa mecze - powiedział kierownik Marmy Hadykówki Rzeszów.
Przed drużyną z Rzeszowa rewanżowe spotkanie z zespołem z Gdańska. Oba kluby powinny do tego pojedynku przystąpić w swoich najsilniejszych zestawieniach. Mimo wysokiego zwycięstwa w Gdańsku, rzeszowianie nie lekceważą swojego rywala. - W Gdańsku wystąpiliśmy w pełnych składach i ten wynik był dla nas korzystny. Nie będę ukrywał, że jeśli powtórzymy to osiągnięcie, będę bardzo zadowolony. Zdajemy sobie sprawę, że z bardzo dobrej strony przed rzeszowskimi kibicami będzie chciał się pokazać Dawid Stachyra, to jest normalne, bo przyjeżdża przecież do swojego domu. Myślę, że inni zawodnicy, tacy jak Gafurov czy Zetterstroem, także będą chcieli zmazać z siebie niekorzystne wrażenie, które zostało u kibiców gdańskich po meczu sprzed tygodnia. Nie lekceważymy rywala, podchodzimy do niedzielnego meczu bardzo skoncentrowani i wiemy, że musimy wygrać to spotkanie - zakończył Jacek Ziółkowski.