- W ostatnim biegu miałem zły start. Trochę mnie podniosło do góry i na pewno to był mój błąd. Na trasie jednak czułem się doskonale. Byłem bardzo szybki i całkiem dobrze radziłem sobie z dziurami na wirażach. W ogóle mi nie przeszkadzały, a wybijały z rytmu rywali, dzięki czemu pomagały mi wygrywać biegi - stwierdził Maciej Janowski.
Czy wrocławski młodzieżowiec mocno denerwował się przed dziewiętnastym biegiem, który miał zdecydować o tym, kto zostanie mistrzem Polski juniorów? - W sumie nie byłem aż tak bardzo zdenerwowany przed dziewiętnastym biegiem. Na pewno były lekkie nerwy, ale mam tyle startów, że nie robiło to na mnie wielkiego wrażenia. Bawię się żużlem i cieszę się, że wróciło do mnie złoto.
19-letni Janowski był zadowolony z postawy Kacpra Gomólskiego, który po upadku szybko zszedł z toru. - Oczywiście trochę zdziwiliśmy się wszyscy postawą Kacpra. Po pierwszym biegu od razu wiedziałem, że będzie tutaj bardzo szybki. Jest bardzo dobrym zawodnikiem. Na pewno jeszcze wiele osiągnie w swojej karierze. Podziękowałem mu za sportowe zachowanie po jego upadku, bo dzięki temu bieg nie został przerwany, a ja mogłem dojechać do mety na pierwszym miejscu - zakończył.