Komentarze po spotkaniu w Ostrowie

W pojedynku VII kolejki rozgrywek I ligi zespół Intaru Lazur Ostrów pokonał na własnym torze RKM Rybnik 54:37. Jak można przeczytać w poniższych komentarzach przyjezdni swojej porażki upatrywali w zmieniających się warunkach torowych w drugiej części zawodów.

Mirosław Korbel (trener RKM-u): Na pewno początek w naszym wykonaniu był dobry. Później trochę się nawierzchnia odsypała. Tor z tego co zawodnicy mówili był bardzo przyczepny i nie mogliśmy znaleźć odpowiednich ustawień. Zaczęły się nasze problemy i niestety przegraliśmy.

Zaskoczyła pana pewnie postawa Antonio Lindbacka?

- Na pewno liczyłem na to, że będzie to zawodnik który wywalczy nam dużo punktów. Niestety okazało się, że miał problemy z samą jazdą. Jest to kwestia zastanowienia się czy dać mu szansę w kolejnych spotkaniach. Jeżeli przyjedzie do Rybnika na trening i pokaże, ze potrafi wygrywać to dostanie szansę.

Jak będzie w rewanżu?

- Przegraliśmy to spotkanie, ale każdy zespół powinien mieć ambicje i do następnego meczu trzeba podchodzić z nową ochotą. Będziemy próbowali wygrać.

Karol Baran (RKM): Na początku była wyrównana walka, stawiliśmy gospodarzom mocny opór. Jednak druga część zawodów okazała się lepsza dla ostrowskiej drużyny. Zmieniły się warunki na torze i nie mogliśmy trafić z przełożeniami. Jeżeli chodzi o moją postawę to dwa biegi były naprawdę dobre. W późniejszej fazie zawodów miałem problemy z silnikiem, który się zagrzewał. Muszę popracować nad tym. Ostrów jest bardzo mocną drużyną i musimy się solidnie przygotować do rewanżu.

Patryk Pawlaszczyk (RKM): Po dobrym początku meczu poszliśmy w złym kierunku z ustawieniami w motocyklach. W ostatecznym rozrachunku przegraliśmy, szkoda. Na pewno gdybyśmy przyjechali do Ostrowa na kolejny mecz to wiedzielibyśmy mniej więcej jak jechać i jak się dopasować.

Rozpocząłeś zawody od zwycięstwa, później zanotowałeś upadek...

- W moim wykonaniu dobrze było tylko w pierwszym biegu. Później moje motocykle wymagały odpowiednich korekt, jednak szedłem w złą stronę. Po upadku troszeczkę boli mnie lewy bark, który w zeszłym roku miałem kontuzjowany. Mam nadzieję, że to tylko potłuczenia.

Jan Grabowski (trener Intaru Lazur): Początek okazał się dosyć ciężki, zespół z Rybnika przyjechał nie tylko żeby odjechać spotkanie, ale także powalczyć o zwycięstwo. RKM ma też doskonałych zawodników, Piotr Świderski był po za konkurencją.

Adrian Gomólski (Intar Lazur): Jestem zadowolony ze swojego występu, ale powiem szczerze, że mogłem zdobyć jeszcze kilka punktów więcej w tym spotkaniu. Dwa razy prowadziłem z Piotrkiem Świderskim. Najpierw popełniłem błąd, a w drugim biegu mój motocykl słabł z każdym kolejnym metrem, co Piotrek niestety wykorzystał W biegu młodzieżowym troszkę zabrakło mi żeby zamknąć Patryka Pawlaszczyka. Jechał z pierwszego pola, ja natomiast z zewnętrznego. Miał zdecydowanie bliżej do wejścia w łuk, pomimo mojego dobrego startu. Potem jeszcze Emil Idziorek troszkę mi namieszał na pierwszym wirażu. Chciałem zrobić długa prostą, ale on odjechał od krawężnika. Chyba praktycznie pierwszy raz jechaliśmy razem, brakowało nam trochę komunikacji.

Joonas Kylmaekorpi (Intar Lazur): Na początku było nam bardzo trudno. Tor był naprawdę trudny – bardzo przyczepny. Przyczyną takiego stanu toru była pogoda. Przy takim upale nie jest łatwo o dobry tor. Rzadko dochodzi do sytuacji, gdy tor jest bardziej przyczepny przy krawężniku niż na zewnętrznej. Jednak przełamaliśmy początkowe trudności i w drugiej części spotkania osiągnęliśmy znaczną przewagę. W przyszłym tygodniu wybieramy się do Rybnika po zwycięstwo. W naszej drużynie jest duża przestrzeń na poprawę dyspozycji poszczególnych jeźdźców a więc jedziemy na rewanż będąc dobrej myśli.

David Ruud (Intar Lazur): To był dobry mecz naszej drużyny. Ważne, że wszyscy zdobywaliśmy punkty. Jestem zadowolony ze swojego występu. Gdy poprzednim razem jeździłem w Ostrowie tor był bardzo trudny natomiast dzisiaj odpowiadał mi w zupełności. Jeśli w rewanżu zaprezentujemy podobną jazdę nie powinniśmy mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa.

Robert Miśkowiak (Intar Lazur): Podszedłem do tych zawodów na luzie, w stylu angielskim. Trochę zmieniłem swoje myślenie co do jazdy w Polsce i myślę, że to wyszło mi na dobre. Dużo jeżdżę w lidze angielskiej, mam tam takich doradców jak Chris czy John Louis z którymi wiele rozmawiam o startach w Polsce. Doradzili mi jak podejść, jak myśleć o jeździe u siebie w kraju. Na pewno stres był ale chciałem pojechać jak najlepiej.

Wypowiedzi zebrali: Dawid Bilski, Marcin Skowroński.

Komentarze (0)