Dawid Stachyra: Skupiamy się na tym, żeby wygrać u siebie z Gnieznem

Dawid Stachyra w czwartkowym finale Złotego Kasku w Częstochowie pokazał się z dobrej strony. Zdobył siedem punktów i zajął dziesiątą lokatę. Jak sam mówił miał jednak problemy z prawidłowym ustawieniem motocykla na częstochowski tor.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Dawid Stachyra był jednym z trzech przedstawicieli I-ligowych klubów w czwartkowym finale Złotego Kasku. Zawodnik gdańskiego klubu był najlepszy z tego grona zajmując dziesiąte miejsce. Jak mówił po zawodach sam zawodnik jego wynik mógł być jeszcze lepszy. - Wynik nie jest najgorszy. Siedem punktów w takim gronie to nie jest zły wynik. W czasie tych zawodów było mnie dzisiaj stać na więcej punktów. Byłem dzisiaj wolny w polu i bardzo ciężko mi było obronić pozycję a co dopiero atakować. Dwie pozycje stracone przeze mnie i drugi bieg zepsuty totalnie także myślę, że jakbym trochę to jakoś skorygował to ten wynik mógł być lepszy.

Stachyra częstochowskim kibicom zaimponował w pierwszym wyścigu. Przez cztery okrążenia zawodnik Wybrzeże atakował Damiana Balińskiego. Skuteczny okazał się dopiero atak po zewnętrznej na ostatnim łuku dzięki czemu Stachyra wyprzedził bardziej doświadczonego Balińskiego i zdobył 3 punkty. Były zawodnik m.in. klubu z Rzeszowa po zawodach mówił, że ten bieg był idealny lecz następne były już gorsze. - Pierwszy bieg był idealny. Później zrobiliśmy korektę, która miała wszystko poprawić. Okazało się, że było gorzej. Na trzeci bieg wróciliśmy do przełożeń z pierwszego biegu. Jechałem drugi ale nie wystarczyło mi na tyle powera aby utrzymać tą pozycję i Krzysztof Kasprzak mnie wyprzedził. Później już było w miarę dobrze. W ostatnim biegu podjęliśmy próbę poprawienia wszystkiego i też to nie wyszło na dobre. Po zakończeniu zawodów nie wiem dokładnie jakie powinno być prawidłowe ustawienie - ocenił syn Janusza Stachyry.

Dla żużlowca Lotosu Wybrzeża Gdańsk był to pierwszy występ na torze w Częstochowie po blisko czterech latach przerwy. Gdańszczanin miał problemy z dopasowaniem się do toru przy ulicy Olsztyńskiej. - Dawno nie jeździłem w Częstochowie, prawie cztery lata. Ekstraliga była dosyć dawno w moim wykonaniu. Dużo czasu zeszło mi na odczytanie częstochowskiego toru - podsumował Stachyra.

Drużynę Lotosu Wybrzeża Gdańsk czekają dwa ważne mecze, które mogą zagwarantować tej drużynie udział w barażach o Speedway Ekstraligę. Rywalami nadmorskiego klubu będą drużyny z Daugavpils (wyjazd) i Gniezna (u siebie). Faworytem pierwszego meczu będzie zespół z Łotwy. Najważniejszy dla gdańskiej drużyny będzie mecz dwudziestej kolejki przeciwko Startowi Gniezno. Zwycięstwo w tym meczu może okazać się przepustka do baraży. - Czeka nas na razie mecz w Daugavpils. Nie spodziewamy się tam jakiegoś oszałamiającego wyniku. Skupiamy się na tym, żeby u siebie wygrać z Gnieznem co dałoby nam w dobrym układzie baraże o Ekstraligę. I to jest teraz ważne - powiedział Dawid Stachyra.

Rywalem I-ligowej drużyny w barażu o Ekstraligę będzie wygrany z dwumeczu Polonia Bydgoszcz - Włókniarz Częstochowa. Mecz tych dwóch drużyn odbędzie się w najbliższą niedzielę. Z kim w przypadku jazdy w barażach wolałby się spotkać Dawid Stachyra ? - Wolałbym Włókniarz gdyż dzisiaj można powiedzieć miałem tutaj trening. W Bydgoszczy też dawno nie jeździłem. Jednak nie ma co wybierać rywali tylko jeździć z tym, z kim przyjdzie się ścigać - zakończył zawodnik Wybrzeża.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×