Ja myślę, że w Lublinie jest tyle siana, co na furmance jak są sianokosy - rozmowa z Witoldem Skrzydlewskim

Ekipa Orła Łódź wygrywając pojedynek z Kolejarzem Rawicz zbliżyła się do upragnionego awansu do pierwszej ligi. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl sponsor Orła Witold Skrzydlewski opowiada o drużynie oraz jej przyszłości.

Grzegorz Wysocki
Grzegorz Wysocki
Grzegorz Wysocki: Jak skomentuje pan postawę zawodników Orła Łódź w meczu rozegranym na torze w Rawiczu? Witold Skrzydlewski: Cieszę się, że drużyna wygrała. Liczyłem, że bardziej sprawnie do tego meczu podejdzie. Na początku zawiedli trochę juniorzy. Było nerwowo ale jest sukces i to wyjaśnia całą sprawę. Wygrana w Rawiczu przybliżyła Orła do upragnionego awansu… - Tak. Od tego meczu zależało bo ten mecz mogliśmy tylko zremisować, albo wygrać. Czy wizyta tydzień wcześniej na rawickim obiekcie pomogła w odniesieniu sukcesu? - Proszę pana. Po tym co zobaczyłem w meczu poprzednim to można powiedzieć, że szczęśliwie Lublin zremisował. Pech w biegach nominowanych spowodował, że doszło do remisu. Mówiłem naszym żużlowcom, że w Rawiczu będzie wielki opór i żeby nie poczuli się gwiazdorami bo ta drużyna będzie walczyła do końca. Jak będzie jechała na takim poziomie jak z Lublinem to może nam dokopać. Wielkimi krokami zbliżamy się do końca sezonu. Jaki to był sezon dla Orła Łódź? - Do tej pory poza dwoma potyczkami wszystko wygrywamy. Czy drużyna Orła Łódź pokona Lubelski Węgiel KMŻ Lublin i zapewni sobie awans do I ligi? Macie takie szczęście, gdyż drużyna z Lublina boryka się z problemami finansowymi… - Ja w to proszę pana nie wierzę. To jest kopalnia Bogdanka, a każdy w piecu musi palić. Myślę, że są to rozgrywki pod publiczkę. Ja myślę, że siana to tam jest tyle co na furmance jak są sianokosy. Orzeł na własnym obiekcie jest mocną ekipą i nie powinien mieć problemu z bezpośrednim awansem… - Proszę pana to jest sport i sam pan wie jakie tu było wydarzenie, jak przyjechał Lublin i pokonał strasznie Rawicz. W zeszłym roku witaliśmy się już z gąską. Przyjechał taki Własow i ja mówię: Budiet jechał za Rodinu i Stalina. On powiedział da. Pojechał i zrobił dwadzieścia dwa punkty i odjechaliśmy. Tutaj nie można być pewnym. Pewnym się będzie jak skończy się mecz i chociaż jednym punktem wygramy. Rozgląda się już pan za zawodnikami, którzy mogliby zasilić Orła w przyszłym sezonie? - My jesteśmy klubem, który w 90 % finansuje moja rodzina. Punkt pierwszy to musimy awansować. Punkt drugi to musimy zobaczyć jaki mamy budżet i dopiero wtedy możemy poszukiwać zawodników. Czego można życzyć Orłu Łódź? - Nie wiem. Wynik jest oczywiście ważny, ale ważne jest w tym sporcie, aby nikt nie odniósł kontuzji i nie skończył na wózku. Ja na poprzednim meczu w Rawiczu wydziałem ten upadek, gdzie te motory fruwały to szczerze mówiąc zamknąłem oczy. Jakby, któryś z motocykli upadł na jednego z zawodników to byłaby tragedia. Nie można dla wyniku poświęcać zdrowia zawodników. Uda się wygrać to będziemy w pierwszej lidze. Nie uda się to przyjmiemy to z pokorą. Czy w przypadku braku awansów zobaczymy Łódź na żużlowej mapie Polski? - Szybciej będzie w drugiej lidze niż będziemy w pierwszej.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×