Jarosław Dymek: Chciałbym, żeby Rafał u nas został

Włókniarz Częstochowa postawił milowy krok w kierunku utrzymania się w Ekstralidze, pokonując w dwumeczu Polonię Bydgoszcz 91:89. Przed częstochowianami jednak kolejne wyzwanie, bowiem już 3 października zmierzą się w pierwszym meczu barażowym z drugą drużyną pierwszej ligi. O kulisach spotkania w Bydgoszczy, a także o barażach opowiada menedżer Lwów, Jarosław Dymek.

Włókniarz Częstochowa w pierwszym meczu z Polonią Bydgoszcz wygrał na własnym torze 48:42. Wśród kibiców krążyły różne opinie, jednak niepokój przed rewanżem był spory. Jeszcze przed spotkaniem w Bydgoszczy menedżer Włókniarza, Jarosław Dymek mówił, że drużyna jest bardzo zmobilizowana i jedzie do miasta nad Brdą utrzymać Ekstraligę. Ostatecznie częstochowianom się to udało, mimo tego, że w Bydgoszczy przegrali 43:47. - Jechaliśmy do Bydgoszczy niezwykle skupieni i bardzo zmobilizowani. Chcieliśmy utrzymać dla Częstochowy Ekstraligę i to się udało. Po meczu zawodnicy byli bardzo zadowoleni - powiedział menedżer zespołu spod znaku lwa.

Przed Włókniarzem jednak nie koniec walki o CenterNet Mobile Speedway Ekstraligę. Już 3 października zmierzą się w pierwszym meczu barażowym z wicemistrzem 1 ligi. Ciągle jednak nie wiadomo, kto zajmie drugą pozycję, gwarantującą udział w barażach. Szanse mają na to trzy drużyny - Vetra Start Gniezno, Lotos Wybrzeże Gdańsk i Lokomotiv Daugavpils. Dopiero ostatnia kolejka 1 ligi rozstrzygnie, która z tych drużyn zmierzy się z częstochowską ekipą w walce o żużlową elitę. Czy Włókniarz ma przeciwnika, z którym chciałby się szczególnie zmierzyć? - My sobie przede wszystkim przeciwnika nie wybieramy. Obojętnie z kim nie pojedziemy, czy to będzie Daugavpils, Gniezno czy Gdańsk, to chcemy z tą drużyną zwyciężyć i tym samym zapewnić sobie miejsce w przyszłorocznych rozgrywkach w Ekstralidze. Jednak trzeba podkreślić, że na pewno nie będą to łatwe mecze, bowiem każda z tych drużyn ma niezły skład i na pewno będą one zmobilizowane, by wygrać.

W pierwszym spotkaniu barażowym zabraknie w składzie Włókniarza Lewisa Bridgera, który został w niedzielę w Bydgoszczy wykluczony do końca meczu, co skutkuje także zawieszeniem w kolejnych zawodach. Kontuzję ciągle leczy Jonas Davidsson. Czy wyleczy się do pierwszego meczu barażowego? - Są na to szanse i bardzo liczymy, że Jonas nam pomoże w spotkaniach barażowych. Jego mechanik zapewnił nas, że Jonas także tego chce. Sam Szwed się cieszył, bo ma jeszcze jedną okazję w tym roku pokazania się kibicom w Częstochowie. Mechanik Jonasa był pierwszą osobą, która zadzwoniła po meczu w Bydgoszczy z gratulacjami i śpiewem na ustach "nigdy nie spadnie, CKM nigdy nie spadnie" (śmiech).

Podczas pierwszego meczu pomiędzy Włókniarzem a Polonią w parkingu obecny był wychowanek Lwów, Sebastian Ułamek, który służył radą i udostępniał swój sprzęt. Sam zawodnik zobowiązał się, że także w Bydgoszczy pomoże Włókniarzowi w uzyskaniu jak najlepszego rezultatu. Jak się okazało, "Seba" nie rzucał słów na wiatr. - Sebastian był także w Bydgoszczy z mechanikami, służył radą i własnym sprzętem. Także jego mechanicy bardzo się przydali, pomagali między innymi wymienić kierownicę w motorze po upadku Taia Woffindena - stwierdził Jarosław Dymek.

Po rewanżowym spotkaniu w Bydgoszczy jeden z ojców sukcesu, Rafał Szombierski (21 punktów w obu meczach dało mu pozycję najlepszego zawodnika Włókniarza - przyp. red.) stwierdził, iż chciałby się z Częstochową związać na dłużej. Jakie zdanie na ten temat ma menedżer biało-zielonych? - O tym najlepiej rozmawiać z prezesem Maślanką. Ja osobiście bardzo bym chciał, żeby Rafał u nas został na kolejny rok. To jest fajny zawodnik i takich właśnie potrzebujemy, bo nie dosyć, że robi punkty, to jeszcze bardzo dobrą atmosferę. Podczas jazdy macha do kibiców, później wychodzi i razem się z nimi bawi. Jest prawdziwym magnesem na kibiców - zakończył menedżer Włókniarza.

Źródło artykułu: