To jeden z najszczęśliwszych wieczorów w mojej 35-letniej karierze dziennikarza sportowego. W całej historii speedwaya nie było zawodnika tak świetnie panującego nad motocyklem żużlowym jak Tomasz Gollob. To poezja - finezja z domieszką szaleństwa. On powinien być IMŚ już kilka razy! Z całym szacunkiem dla naszego byłego championa Jerzego Szczakiela, ale wreszcie my Polacy mamy mistrza nie fuksa (naprawdę sorry za to słowo), a naprawdę żużlowca bezwzględnie najlepszego na świecie. Przeprowadzka na trudniejszy technicznie gorzowski tor (oraz doświadczenie) uczyniła z Golloba zawodnika kompletnego, a nie tylko "orbitowca". Okazało się, że on jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. Myślałem, że już się kończy, że już po nim. I tak pisałem. A tu proszę, odeszła od niego żona i człowiek się odrodził. Baba z wozu, koniom lżej? Żartuję rzecz jasna.
W przyrodzie musi być równowaga. W 1999 roku tylko kontuzja odebrała Tomkowi szanse na niemal pewny tytuł IMŚ. Tak teraz jego świetna forma to jedno, a drugie to wręcz nieprawdopodobna słabość zagranicznych rywali, z których tak naprawdę liczy się tylko Crump, ale i on po ubiegłorocznej kontuzji jeździ nierówno. Pedersen prawie nie istnieje, poza króciutkimi i nader rzadkimi chwilami swoich wskrzeszeń. Grzechem było tego nie wykorzystać. Tomek wykorzystał i chwała mu za to oraz wielkie gratulacje!!! Wspaniały żużlowiec i co ważniejsze, nareszcie także wspaniały człowiek! Dojrzał. Brawo!
A i z Jarka Hampela możemy, a nawet powinniśmy być dumni. Rune Holta to dobry, przyjazny nam, Norweg. Obolały, acz wciąż waleczny, wykonał świetną robotę. W XX biegu szaleńczym atakiem objechał Crumpa, przez co odebrał mu szansę na półfinał, a to oznaczało, że "Rudy” stracił koronę IMŚ. I że trafi ona do "Gallopa”, jak go pieszczotliwie zwą Angole (bo tak naprawdę, Jarek miał marne szanse w ewentualnej walce z wielkim Tomaszem).
Jeszcze tego lata (no dobra, tej jesieni) Tomek Gollob mistrzem świata! Po 20 latach kariery! Po 20 latach ciężkiej pracy swojej, całego swego teamu ze szczególnym uwzględnieniem "Papy" Władysława. Dziękujemy!