Tomasz Chrzanowski (GTŻ Grudziądz) - Cieszę się, że wygraliśmy. Cieszę się także, że mogłem się fajnie zaprezentować dla kibiców w Grudziądzu w tym kończącym się sezonie ligowym, bo jeszcze kilka imprez mi pozostało. Kibice mogli się cieszyć z mojej jazdy. Zależało mi na tym, żeby dobrze dzisiaj pojechać. Trenowałem tutaj dzisiaj, bo dosyć długo nie jeździłem w Grudziądzu. Ostatni mój wynik z Rybnikiem nie był zadowalający, gdzie po antybiotykach nie czułem się najlepiej. Dzisiaj się zrehabilitowałem, do kompletu troszkę zabrakło. Tor był wymagający dzisiaj, bo były fale, dwa razy prawie upadłem. Już bardziej nie było gdzie atakować w biegu z Adamem Skórnickim. Zresztą on sam też przyznał, że bardzo dużo zdrowia kosztowało go dojechanie do mety, w tak szybko trwającym wyścigu.
Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz) - Cieszę się, że jeżdżę dla Grudziądza, dla tych kibiców. Potrzebowałem tego. Widać to zresztą po mojej jeździe w Anglii czy w Polsce. Starty poprawiłem, już jest całkiem nieźle i kto wie co będzie za rok. W tym sezonie nie udało się osiągnąć celu, ale jakbyśmy zatrzymali trzon drużyny tej która jest, to myślę, że stać nas na wiele. Podstawą jest to, żeby jechali wychowankowie i Polacy i myślę, że osiągniemy zupełnie inny wynik.
Oliver Allen (GTŻ Grudziądz) - Niezbyt udany był dla mnie dzisiejszy mecz. Bardzo ciężko mi się jeździło na tym wymagającym torze, ale drużyna wygrała, czyli uznaję wynik za satysfakcjonujący. Aczkolwiek osobiste odczucia, co do mojej jazdy nie są do końca super.
Mirosław Kowalik (trener PSŻ-u Lechma Poznań) - Chcieliśmy Grudziądzowi się zrewanżować za porażkę na własnym torze i szczerze mówiąc nie było to, aż tak dalekie do osiągnięcia. Tor był dzisiaj bardzo wymagający. Wynik całkiem przyzwoity, na torze również coś się działo. Kibice, którzy przybyli mogą być chyba zadowoleni. Ogólnie rzecz biorąc, obie drużyny czują niedosyt, ponieważ z tymi składami powinniśmy się znaleźć w pierwszej czwórce i tym walczyć. To jest tylko sport, nie zawsze można wszystko zaplanować. Był to całkiem niezły sezon, szczególnie jego końcówka i myślimy już o następnym.
Adam Skórnicki (PSŻ Lechma Poznań) - Wyznaję zasadę, że im gorzej tym lepiej. Mam na myśli to, że im gorsze były warunki na torze, tym lepiej mi szło. Chętnie bym pojechał w biegach nominowanych, ale niestety nie miałem już siły. Pechowy sezon dla mnie, ponieważ już drugi rok męczę się z kolanami i niestety w tym roku bardzo mało czasu mogłem poświęcić na przygotowanie się do sezonu. W jego tracie też miałem pauzę, nie mogłem za bardzo ćwiczyć i niestety te braki wychodzą.
Mateusz Szczepaniak (PSŻ Lechma Poznań) - Tor nie był najlepiej przygotowany, szczególnie na prostych. Ogólnie nie było najgorzej. Ostatni bieg trochę start zawaliłem i na dystansie nie mogłem już nic zrobić, bo Chrzanowski i Buczkowski byli dzisiaj bardzo dobrze dysponowani.
Rafał Trojanowski (PSŻ Lechma Poznań) - Nie najgorzej mi się jeździło, pomimo tego, że tor jest dość dziwny, bo na prostej były takie fale, że ciężko było się utrzymać na motocyklu, trzeba pilnować cały czas przodu. Ogólnie jeździło się dobrze. Mam mało jazd, dlatego ważne są dla mnie każde zawody. Cieszę się, że mogę się pościgać z zawodnikami, także nie jest najgorzej. Szkoda, że udało mi się wygrać tylko jeden wyścig. Na trasie byłem w miarę szybki, tylko brakowało mi po prostu startu, a na takich dziurach ciężko było mijać i myślę, że to był powód. Chciałem jeszcze poprawić przy sprzęcie na ostatni bieg, ale niestety przegrałem. Myślę jednak, że mój występ potraktuję za udany.
Robert Miśkowiak (PSŻ Lechma Poznań) - Jestem zadowolony. Przyjechałem tutaj, bo chciałem jechać do końca. Wiadomo, że dla jednej, jak i drugiej drużyny był to mecz o nic. Wiadomo, że lepiej mieć piąte niż szóste miejsce, ale mała satysfakcja, ponieważ jedna i druga drużyna nie ma pierwszej czwórki. Szkoda, bo myślę, że obie drużyny są bardzo mocne i było nas stać na tą pierwszą czwórkę. Chciałbym się odnieść do toru, który dzisiaj przygotowano. Naprawdę na takim torze można sobie zrobić krzywdę, po przegranym starcie nic nie można zrobić. Najbardziej szkoda przede wszystkim tych kibiców, którzy przyszli ostatni mecz zobaczyć, płacą podejrzewam niemałe pieniążki za bilet wstępu i oglądają takie coś. Żadne widowisko tak naprawdę. Gdybym ja był kibicem to bym więcej na taki żużel nie przyszedł. Także weźmy się naprawdę w garść do pracy i to mówię do prezesów, bo najpierw obcinają zawodnikom pieniążki, a żałują na sprzęt do wyrównywania toru, a najbardziej cierpią na tym wiadomo kto - kibice.