Darcy Ward po finale IMŚJ w Pardubicach: Grand Prix to wyższa półka

Był bez wątpienia najszczęśliwszym człowiekiem w Pardubicach. Wydawałoby się, że nie ma już większych szans na obronę mistrzowskiego tytułu, a jednak Darcy Ward rzutem na taśmę po raz drugi z rzędu został najlepszym juniorem na świecie. - Obrona tytułu to coś wspaniałego - podkreślał szczęśliwy 18-latek.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten sezon nie był szczególny dla Darcego Warda, a jednak niesforny Australijczyk zdołał powtórzyć sukces sprzed roku i po raz drugi z rzędu został mistrzem świata juniorów. - Na pewno trudniej broni się tytułu niż zdobywa się go pierwszy raz. Formuła wyłaniania mistrza świata odpowiada mi. Przyniosła mi szczęście, więc nie mogę na nią narzekać – śmiał się młody Australijczyk, do którego pierwszy z gratulacjami pośpieszył jego przyjaciel Chris Holder.

Darcy Ward po dwóch turniejach finałowych miał cztery punkty straty do lidera, Maksima Bogdanowa. W Pardubicach Australijczyk uzbierał 13 punktów. Łotysz zaledwie 9. Klasyfikacja generalna się wyrównała, a w to wszystko wmieszał się jeszcze Maciej Janowski, zwycięzca finału w Pardubicach. - Miałem w sobotę dużo szczęścia. To był mój dzień. Rywale potracili punkty, a je zdobywałem. Na dodatek szczęście dopisało mi w losowaniu. Miałem pierwsze pole startowe. Nie zmarnowałem daru od losu. Wygrałem start i później nie dałem się już wyprzedzić - powiedział Ward.

Australijczyk, zdobywając drugi tytuł z rzędu powtórzył wyczyn Emila Sajfutdinowa, który triumfował w 2007 i 2008 roku. Kolejne dwa lata należały już do Darcego Warda. Czy wygra po raz trzeci i ustrzeli hat-tricka? - Nie wiem. Daleka droga do tego. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Na razie myślę o tym, by w niedzielę wygrać Zlatą Prilbę - rzucił jak zwykle z uśmiechem na ustach Ward.

Wiele się mówi, że być może właśnie mistrz świata juniorów otrzyma jedną ze stałych "dzikich kart" do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Czy Australijczyk czułby się już na siłach startować z najlepszymi na świecie? - Nie myślę o tym. Grand Prix to zupełnie inny poziom. Wiem, że teraz wszyscy będziecie mnie porównywać z Emilem Sajfutdinowem, który jako mistrz świata świetnie zadebiutował w cyklu GP, zdobywając przed rokiem brązowy medal. Emil to jednak "nadczłowiek", więc ja się z nim nie porównuję - mówi znów pół żartem pół serio Darcy Ward. - Na razie nie myślę o tym, by startować w Grand Prix. W przyszłym sezonie chcę się przede wszystkim skupić na dobrych występach we wszystkich ligach, w których pojadę - podkreśla wciąż aktualny indywidualny mistrz świata juniorów.

Komentarze (0)