Tomasz Chrzanowski: Najpóźniej w 2012 roku chciałbym wrócić do Ekstraligi

Tomasz Chrzanowski sezon 2010 jak najbardziej może zaliczyć po stronie udanych. Mimo, iż wraz z drużyną GTŻ-u Grudziądz nie zrealizował przedsezonowego celu, on sam był liderem grudziądzkiego zespołu, będąc ze swoją średnią 4. zawodnikiem I ligi.

W ostatnich dniach Tomasz Chrzanowski wystąpił w dwóch spotkaniach finałowych w ligach niemieckiej i ukraińskiej. To jednak nie koniec sezonu dla wychowanka toruńskiego klubu, gdyż czeka go jeszcze kilka startów. - W najbliższą niedzielę jadę do Ostrowa na Łańcuch Herbowy. Poza tym czekają mnie zawody w Bałakowie i jeszcze najprawdopodobniej wystąpię w turnieju pożegnalnym Jacka Krzyżaniaka 17 października. Na tym skończę tegoroczny sezon, który uważam za udany - zdradza swoje plany na najbliższe dni krajowy lider GTŻ-u Grudziądz.

2,123 pkt/bieg po rundzie zasadniczej i 2,232 pkt/bieg po fazie play-off o utrzymanie w lidze - takie średnie "wykręcił" Chrzanowski w minionych rozgrywkach. Jak sam zawodnik podsumuje swoją dyspozycję w ostatnich sześciu miesiącach? - Ten sezon był zdecydowanie lepszy od tego ubiegłego. Po prostu cieszyłem się jazdą. Teraz te wszystkie zawody, czy to na Ukrainie, czy w Niemczech to sama przyjemność z jazdy, mimo że przejechałem na nie łącznie ponad 4 tysiące kilometrów. Cieszę się, że mam przed sobą jeszcze te turnieje o których mówiłem. Na razie skupiam się na tych właśnie ostatnich startach i wtedy przyjdzie czas na podsumowania. Przypomnę właśnie, że w ubiegłym sezonie tej przyjemności z jazdy nie było. Przykładem tego ostatni mecz w Częstochowie gdzie nie zdobyłem żadnego punktu. Teraz jest zupełnie inaczej. Sprzęt spisuje się bez zarzutu, a to jest najważniejsze. Szkoda tylko, że z moim klubem w Polsce nie awansowałem do pierwszej czwórki, bo to był nasz cel - twierdzi popularny "Chrzanek".

Oprócz startów w barwach grudziądzkiego były zawodnik klubów z Torunia, Gdańska, Rzeszowa i Bydgoszczy dość często pojawiał się w różnych turniejach na zagranicznych torach. Startował on także w szwedzkiej Elitserien i duńskiej Superlidze. - Jeśli chodzi o starty zagranicą to oczywiście dużo jeździłem w Niemczech, na Ukrainie i w Danii. Nie mam szczerze mówiąc pojęcia dlaczego tak małą ilość startów otrzymałem w Vastervik, w Szwecji. W pierwszym spotkaniu faktycznie zawiodłem, w drugim jednak zdobyłem 7 punktów. Byli zawodnicy, których zdobycz punktowa była znacznie gorsza, a mimo wszystko dostawali swoją szansę - mówi niepocieszony Chrzanowski. - Wybiegając myślami w przyszły sezon, to zamierzam wrócić do ligi angielskiej i nadal startować w Szwecji - dodaje.

Po tak udanym sezonie i dobrych występach przede wszystkim na pierwszoligowych torach "Chrzanek" na brak ofert nie powinien narzekać. Jaka jest szansa na to, że spełni on prośby grudziądzkich kibiców i pozostanie w ich klubie na kolejny rok? - Okres transferowy się jeszcze nie rozpoczął, teraz skupiam się na ostatnich jazdach na torze. Szansa na pozostanie w Grudziądzu zawsze jest, ale uważam, że teraz najważniejszą kwestią jest uregulowanie zaległości finansowych. Jestem cały czas w kontakcie z prezesem Fiałkowskim i są zapewnienia, że te pieniążki zostaną spłacone do końca października. Ważne jest także to, jakie będą cele, polityka budowania drużyny. Nie ukrywam, że najpóźniej w 2012 roku chciałbym wrócić do Ekstraligi - stwierdza 30-letni żużlowiec.

Wiele wątpliwości budzi kontrowersyjny regulamin finansowy dla klubów I i II ligi. - Sprawa nowych warunków finansowych, nie jest korzystna dla zawodników. Tym bardziej, że w przyszłym sezonie ma dużo części podrożeć i nie wiem jak to będzie wyglądało. To jest drogi sport i myślę, że jeszcze dojdzie do rozmów na ten temat. Na razie nie wszystko jest zatwierdzone - mówi wychowanek toruńskiego klubu.

Oprócz regulowania płac prezesi ustalili, że miejsca reklamowe będą do dyspozycji klubu, a ewentualne miejsca dla swoich sponsorów zawodnik negocjować będzie musiał z działaczami klubu. Co na ten temat sądzi Chrzanowski? - Jeśli chodzi o sponsorów na kevlarze i motocyklu, to uważam, że zawsze można dojść do kompromisu, na ugodę z klubem. Ja osobiście nie posiadam swoich sponsorów i wszystko co zarobię to są to pieniążki za punkty zdobyte na torze, a także, za podpis pod kontraktem. Co innego jakbym miał 10 czy 15 sponsorów - kończy Chrzanowski.

Komentarze (0)