Niektórym zawodnikom spłaciliśmy już wszystkie zaległości - rozmowa ze Zbigniewem Fiałkowskim, prezesem GTŻ-u

GTŻ Grudziądz zajął w sezonie 2010 piąte miejsce w I lidze. Klub zmaga się również z problemami finansowymi. O ocenę tegorocznych rozgrywek, oraz aktualną sytuację finansową klubu zapytaliśmy prezesa Zbigniewa Fiałkowskiego.

Bartosz Pogan: Sezon 2010 za nami. Jak pan podsumuje minione rozgrywki w wykonaniu GTŻ-u? Miejsce w tabeli najlepsze od kilku lat, wiele wygranych meczów, jednak po raz kolejny nie udało się awansować do pierwszej czwórki...

Zbigniew Fiałkowski: Powiem tak, założenia i cele przedsezonowe były inne. Celem był awans do pierwszej czwórki, niemniej jednak to się nam nie udało z różnych względów. Czas na głębsze podsumowania przyjdzie 25 listopada, gdzie zostaną omówione wszystkie kwestie i będę mógł wtedy powiedzieć więcej. To tak najkrócej jak mogłem podsumować.

Kolejny rok z rzędu nie dopisali również kibice, nieco znudzeni już ligową przeciętnością...

- Jeśli chodzi o kwestię kibiców na stadionie to jeszcze nie wiem dokładnie jak wyglądał przychód z biletów w skali budżetu klubu ze względu na to, iż sprawozdanie będzie przygotowane na walne zebranie. Przynajmniej według mnie jest taki sam jak w ubiegłym roku, albo i mniejszy, czyli jakieś 20%, ale dokładnie wszystko będzie wiadomo do czasu zebrania, gdyż już te wszystkie rzeczy przygotowujemy.

Można się już pokusić o pierwsze oceny indywidualne zawodników. Obcokrajowcy jeździli dość nierówno, szczególnie Brytyjczycy spisali się poniżej oczekiwań. Wpadki zdarzały się też krajowym seniorom i Arturowi Mroczce. Kogo pan może wyróżnić spośród swoich zawodników?

- Na pewno zawodnicy ze średnią punktową powyżej 2,000 pkt/bieg, czyli Tomek Chrzanowski i Krzysztof Buczkowski zasługują na pochwały. Nie miej jednak we wtorek ukazały się statystyki naszych zawodników, ale poprosiłem, aby przygotowano mi średnie biegopunktowe bez meczów z Miszkolcem, bo w tych spotkaniach wszyscy zawodnicy narobili dużo łatwych punktów i to przynajmniej według mnie nie oddaje oblicza ich średniej. Ale z tego co wiem, to na chwilę obecną zarówno Chrzanowski, jak i Buczkowski średnią 2,000 również mają. Jeśli chodzi o Artura Mroczkę to jego średnia z pewnością jest ciut wyższa niż w sezonie 2009, ale też nie do końca zadowalająca, bo w tej chwili jest ona na poziomie 1,700 pkt/bieg. Davey Watt nie licząc pierwszych czterech spotkań, gdzie nie mógł dogadać się ze sprzętem, gdzie nie pasowały mu te słynne ramy, można powiedzieć, że w jakiś sposób spełnił oczekiwania. Z kolei Rory Schlein i Oliver Allen to ich średnie były nawet niższe niż w ubiegłym roku, ale jak mówię, wszystko jest przygotowywane te statystyki z meczami z Miszkolcem, jak i bez nich. Dokładniejsze omówienie wszystkich zawodników również będzie przygotowane na walne zebranie.

Drugi sezon trenerem drużyny był Robert Kempiński. Jak pan ocenia jego pracę?

- Jest to młody człowiek, który z pewnością zna się na żużlu. Jeździł na żużlu, jego nikt nie zrobi w konia, ale jest to człowiek, który nadal musi się uczyć jak każdy z nas. Po 8-10 latach trenerki będzie bardziej zaawansowany w boju, będzie większym "wyjadaczem", ale trzeba mu dać szansę. Jest bardzo oddany klubowi, spędza tu na miejscu od kilku do kilkunastu godzin. Jest zżyty z tym klubem. Moim zdaniem na pewno kiedyś będzie z niego bardzo dobry trener, bo po prostu żyje tym, kocha to, jest z klubem zawsze. Niemniej jednak jak każdy popełnia te błędy, ale nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi. Na dzień dzisiejszy jesteśmy z niego bardzo zadowoleni.

Wiele klubów w Polsce ma kłopoty finansowe. Nie inaczej jest w Grudziądzu, gdzie zawodnicy od dość dawna czekają na swoje wynagrodzenia, jednak zarząd GTŻ-u uspokaja, że do 25 listopada wszystkie należności powinny zostać uregulowane...

- Sytuacja jest tego typu, że my chyba jako jedyni odkryliśmy karty na scenie pierwszoligowej. Niemniej jednak już w ostatni piątek część pieniążków do naszych zawodników już poszła, ale zobowiązania na dzień dzisiejszy jeszcze mamy. Dokładnie jednak wszystko będzie można powiedzieć na walnym.

Jak wygląda spłata zadłużenia w grudziądzkim klubie?

- Po pierwsze zawodnicy wystawiają jeszcze faktury za rundę play-off. Po drugie wpływają jeszcze jakieś pieniądze od sponsorów, a po trzecie my wywiązujemy się z tych zobowiązań na bieżąco. Na dzień dzisiejszy mogę jednak powiedzieć, że wszyscy zawodnicy mają wypłacone od 80 proc. do 100 proc. wszystkich zobowiązań klubu wobec nich. Czyli mówiąc w drugą stronę, około 20 proc. jesteśmy niektórym zawodnikom winni, a niektórym spłaciliśmy już wszystkie zaległości. Ale mówię, na chwilę obecną jest to wszystko płynne i zrobimy wszystko, żeby do 25 listopada to wszystko pospłacać, ale czy nam to się uda to na razie jeszcze nie mogę powiedzieć. Mówiąc obrazowo jest dwóch zawodników, którzy otrzymali 80 proc. należności i jest dwóch zawodników, którzy są spłaceni "na zero". A reszta to jest w granicach 12-13 proc.

Na 25 listopada zaplanowano walne zgromadzenie członków GTŻ-u. Od ośmiu lat, z krótką przerwą, jest pan prezesem grudziądzkiego klubu, teraz jednak zgodnie zapowiedziami oczekuje pan następcy... Wierzy pan, że taki ktoś się znajdzie?

- Odpowiem na to pytanie tak. Dla mnie, jak i całego zarządu priorytetem jest przygotowanie stadionu do zimy, a z tego co słyszałem już teraz w weekend ma spaść pierwszy śnieg. W związku z tym przygotowujemy się do przygotowania stadionu. Na torze była równiarka, są zdjęte bandy, były czyszczone studzienki, a tor został ubity i przygotowany do zimy. To pierwsza kwestia. Po drugie chcemy pospłacać tyle, ile będziemy w stanie, a jakie będą nasze możliwości zobaczymy 25 listopada. Tak jak powiedziałem. Czy nam się uda? Nie wiem. Po trzecie, przygotować sprawozdanie finansowe dla członków klubu. Czwarta sprawa to jest przygotować sprawozdanie sportowe i poinformować o tym wszystkich członków klubu. Rzeczą następną, bardzo ważną, będą wybory, ale na ich temat nie będę się w ogóle wypowiadał. Obojętnie co bym nie powiedział, to czy powiem tak, czy tak, zawsze będzie źle. Teraz jako zarząd mamy cztery priorytety i tym się zajmujemy. Nie przejmuję się tymi frustratami, czy nieudacznikami co piszą o nas na forach, bo tego ja przynajmniej od półtora roku nie czytam. Natomiast z tymi kibicami, co rozmawiam prosto twarzą w twarz, czy to na imprezach okolicznościowych, czy na stadionie, którzy mówią o swoich problemach, problemach związanych z żużlem, to odpowiadam na wszystko jako prezes klubu. Ja tych ludzi szanuję, poważam i będę ich bardzo szanował bo to właśnie są prawdziwi kibice, którzy potrafią przyjść i porozmawiać o przyszłości żużla, a nie z ludźmi, którzy potrafią wypisywać różne rzeczy chowając się za komputerem. Tak jak mówię, wybory przyszłych władz to bardzo ważna sprawa w klubie, ale na tą chwilę nie będę czy to w jedną, czy drugą stronę zawierał stanowiska.

Sporo kontrowersji wywołuje regulamin finansowy dla I i II ligi. Niedawno na łamach portalu SportoweFakty.pl prezes gdańskiego klubu Maciej Polny przyznał, że lepszym rozwiązaniem od takiego regulaminu, którego niewielu będzie przestrzegać, byłoby podobnie jak w Ekstralidze wprowadzenie KSM, co również ograniczyłoby żądania zawodników, a nie było to sztucznie regulowane. Jaka jest pana opinia na ten temat?

- Na spotkaniach przedstawicieli klubów I i II ligi zawsze był ktoś z Gdańska. Ja z Maciejem Polnym spotkałem się podczas Grand Prix w Bydgoszczy. Rozmawialiśmy, czemu napisał taki artykuł skoro wiedział o czym mówimy, jego klub był ze wszystkim na bieżąco, był informowany przez jego przedstawiciela, czemu on nie przyjechał na jakiekolwiek spotkanie i nie zajął stanowiska w tej sprawie. Zdałem mu takie pytanie. Maciek nie potrafił mi odpowiedzieć czemu tak, a nie inaczej. Ja go bardzo lubię, jest to bardzo fajny facet, ale nie miej jednak powinien bywać na takich spotkaniach, jeśli głośno mówi o takim regulaminie. Powinien pokazywać swoją wizję, mówiąc o niej na takich zebraniach. W tym roku mamy mieć jeszcze dwa takie spotkania. Jedno w Poznaniu, drugie w Daugavpils i będziemy o tym regulaminie dalej rozmawiać, mówiąc o wszystkich szczegółach. Wydaje mi się, że jeśli Maciej dokładnie się ze wszystkim zapozna, że jako prezesi klubu sami budujemy finanse klubu i że my prezesi wokół siebie będziemy uczciwi i rzetelni to będziemy razem je budować, a nie wpychać kluby w dołki finansowe. I jeżeli będzie taka możliwość spotkania z Maciejem to jestem mu to w stanie wszystko wytłumaczyć i wybierzemy te najważniejsze rzeczy dla żużla. My przecież nie robimy tego dla siebie.

Nie jest tajemnicą, że okres transferowy już się rozpoczął, a kluby zaczęły negocjacje z zawodnikami. Jak sytuacja przedstawia się w grudziądzkim klubie? Czy do czasu walnego zebrania obecny zarząd będzie prowadził rozmowy z poszczególnymi zawodnikami i podpisywał umowy? Po 25 listopada może być już trochę za późno...

- Bardziej podchwytliwego pytania nie mógł pan zadać. Jednoznacznie z takim pytaniem ujednoznacznia mnie pan z tym, iż w 2011 nadal będę prezesem klubu. Niestety dziennikarzy trzeba słuchać i to bardzo dobrze (śmiech). Ja odpowiem w ten sposób. Na dzień dzisiejszy kontrakty z klubem mają ważne Kamil Brzozowski i Krzysiek Buczkowski. Nie ukrywam, czy to my będziemy dalej rządzić klubem, czy będzie to kto inny, to z zawodnikami trzeba rozmawiać, żeby ten skład budować, aby on już się krystalizował. Z tymi zawodnikami można powiedzieć mamy spokój, ale także rozmawiamy z zawodnikami, którzy reprezentowali nasz klub w tym roku. Rozmawiałem już z Tomkiem Chrzanowskim, odbyły się także rozmowy z pozostałymi. Ale jak mówiłem. Na razie są sprawy priorytetowe, te cztery o których wspominałem.

Źródło artykułu: