- Trzon zespołu Stali Gorzów pozostanie bez zmian. Chcemy, aby Tomasz Gollob, Nicki Pedersen, Tomasz Gapiński i Matej Zagar decydowali w przyszłym sezonie o obliczu zespołu. Zagar obiecał poprawę i dużą pracę nad sobą w przyszłym sezonie - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Prezes Stali Gorzów zapowiada, że chciałby również, aby w składzie jego zespołu startował nadal Przemysław Pawlicki. Jak się jednak okazuje, nie będzie to takie proste. - Czy będę namawiał Przemka Pawlickiego do startów w Stali Gorzów? Nie muszę tego robić! On chce startować u nas. Problem polega jednak na tym, że jest zawodnikiem Unii Leszno. Wszystkie decyzje leżą w gestii tego klubu. Ja w tym momencie nie mogę nawet prowadzić rozmów z Przemkiem na temat startów. W momencie, gdy będzie to możliwe, na pewno podejmiemy rozmowy w tym zakresie. Podkreślam jednak, że wszystko będzie zależało od Unii Leszno - wyjaśnił Komarnicki.
Prezes Stali ujawnił, że nie będzie zainteresowany przedłużeniem umowy z Davidem Ruudem. - Ruud moim zdaniem powinien startować w I lidze. W Ekstralidze są duże oczekiwania pod kątem punktowym. On tym oczekiwaniom nie sprostał. Będę go namawiał, żeby wybrał klub z niższej klasy rozgrywkowej - dodał Komarnicki.
Podstawą do określenia właściwego kierunku transferowego Stali Gorzów jest KSM. Wszystko zależy od tego, czy w Stali nadal będzie startował Przemysław Pawlicki. Jeżeli wychowanek Unii zdecyduje się na starty w Stali, to biorąc również pod uwagę deklarację prezesa odnośnie zatrzymania Golloba, Pedersena, Gapińskiego i Zagara, to wykorzystania pozostanie KSM równy 3,73. O wiele większe możliwości pojawią się w momencie, gdy Stal postawi na swoich zdolnych wychowanków. Wówczas będzie mogła sprowadzić zawodnika o KSM nie przekraczającym 8,07. W prasie już pojawiły się spekulacje na temat potencjalnych wzmocnień Stali. Wymienia się nazwiska Grzegorza Walaska, Adriana Miedzińskiego, Taia Woffindena i Juricy Pavlica. Prezes Komarnicki dementuje jednak te doniesienia. - W przypadku Miedzińskiego, Woffindena i Pavlica są to czyste konfabulacje prasowe. Walasek był w kręgu naszych zainteresowań, ale już nie ma tematu - wyjaśnił Komarnicki.
Prezes Stali podkreśla, że osobą odpowiedzialną za odpowiedni dobór zawodników będzie trener Czesław Czernicki. Sam jednak wcześniej zdradził, że pomysł zakontraktowania Nicki Pedersena pojawił się podczas słynnej rozmowy w ogrodzie z Tomaszem Gollobem. - I tutaj ma pan rację. Odnośnie podstawowych zawodników to ja podejmowałem decyzję. Dobór pozostałych zawodników będzie należał do trenera. To on ma zbudować zespół, który zagwarantuje nam odpowiedni wynik, a ja jestem od tego, żeby zapewnić mu odpowiednie warunki do budowy optymalnego składu. Nie mam w tym momencie żadnych konkretnych nazwisk na myśli mówiąc o wzmocnieniach Stali. Wielu zawodników chce u nas startować i przesyła nam swoje oferty. Wiadomo jednak, że głównym czynnikiem generującym nasze ruchy będzie KSM. Jeżeli zgłosi się dobry zawodnik, który będzie pasował z KSM do naszego zespołu, to go zakontraktujemy - wyjaśnił Komarnicki.
Prezes Stali nie zdradza nazwisk zawodników, których widziałby w swoim składzie. Ujawnia jednak jakie ma oczekiwania wobec takiego zawodnika. - To musi być zawodnik, który zagwarantuje nam w meczu od pięciu do siedmiu punktów. Nie mam konkretnych nazwisk na myśli. Będę jednak robił wszystko, żeby był to Polak.
Prezes Stali odniósł się również do zmian proponowanych przez prezesów klubów Ekstraligi. Przypomnijmy, że wprowadzenie KSM miało spowodować, że kluby będą mogły złapać oddech finansowy. Wprowadzenie KSM miało ograniczyć zapędy klubów do budowania dream teamów. Czy udało się to zrobić? Na pewno nie w tym roku. KSM poszczególnych zespołów wskazuje bowiem na to, że większość z nich będzie mogła dowolnie zakontraktować nowych zawodników, bez obawy o przekroczenie górnego limitu. O KSM poszczególnych zespołów pisaliśmy TUTAJ. Czy takie zdaniem prezesa Stali były założenia zmian? - Na pewno nie. Wierzę jednak, że od przyszłego sezonu, kiedy w Ekstralidze będzie już dziesięć zespołów, będzie normalnie. Jeżeli tak się nie stanie, to za dwa lata nie będzie tak jak teraz, że dwa kluby miały poważne problemy finansowe, tylko większość z nich. A w perspektywie kolejnych lat niektóre kluby mogą zniknąć z mapy. Czy wierzę w rozsądek prezesów? Ja się już poddałem - zakończył Władysław Komarnicki.
Komarnicki zapowiada, że trzon zespołu pozostanie niezmienny