Miedziński dla SportoweFakty.pl: Ten rok wpłynie na nas mobilizująco

Adrian Miedziński przyznał w rozmowie z naszym portalem, że jego słaba postawa w rundzie play-off była wynikiem nieustannych zmian w sprzęcie. Wychowanek toruńskiego Apatora twierdzi, że wyciągnął już wnioski ze swoich błędów.

- W ostatnich meczach sezonu pogubiłem się. Trochę za dużo kombinowałem ze sprzętem. Na szczęście we wszystkich innych turniejach posezonowych zawsze stawałem na podium, dlatego jestem zadowolony. Widać, że wybrnąłem z problemów. Oczywiście szkoda, że nie nastąpiło to wcześniej, ale nie robi błędów ten, kto nic nie robi. Taki jest sport i muszę się z tym pogodzić. Dlatego moja średnia była gorsza niż w ubiegłym roku. Po prostu słabo spisywałem się w fazie play-off - powiedział dla SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.

Jakiego rodzaju kłopoty wpłynęły na słabą postawę toruńskiego zawodnika w najważniejszych meczach sezonu? - Nie chce już wracać do tych problemów. Po prostu za dużo dokonywałem zmian w sprzęcie i trochę się pogubiłem. Wszystko jest już w porządku, wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Myślę, że nie powtórzy się to w przyszłym roku. Zawsze dobrze jest pozytywnie zakończyć sezon, bo wtedy lepiej wchodzi się w nowy.

Zdaniem "Miedziaka" słabe w wyniki w tegorocznym sezonie zmobilizują wszystkich zawodników Unibaksu do cięższej pracy. - Na pewno byliśmy w tym roku słabszą drużyną od tej z minionego sezonu. Każdy z nas miał słabsze momenty i lepsze. Oczekiwania oczywiście były bardzo duże. Zdołaliśmy wywalczyć brązowe medale i na pewno lekki niedosyt pozostał, jednak z drugiej strony jest to też nas sukces. Uważam, że ten rok wpłynie na nas wszystkich mobilizująco i postaramy się wypaść lepiej w nowym sezonie.

Czy według Adriana Miedzińskiego nowe zapisy dotyczące polskich juniorów są trafionym pomysłem?- Jeżeli chodzi o zmiany dotyczące juniorów, to na pewno jest to dobra decyzja dla naszych zawodników, bo większa liczba startów będzie pomagać w ich rozwoju. Z drugiej strony jest to nieco krzywdzące wobec młodzieżowców z innych krajów. Można by powiedzieć, że niech jeżdżą po prostu lepsi, jednak taka decyzja zapadła i trzeba ją uszanować.

Zawodnik Unibaksu Toruń nie uważa wprowadzenia limitu KSM za błąd. - W przypadku KSM, został wprowadzony wysoki limit, więc nie będzie to zbyt duży problem dla klubów. Najgorszą rzeczą byłoby to, że zespół, który w jednym sezonie spisywał się rewelacyjnie, musiałby rezygnować z kilku zawodników, aby zmieścić się w limicie KSM. To już przerabialiśmy w Toruniu. Teraz został jednak wprowadzony taki zapis, który mówi, że jeżeli skład zostaje ten sam, to KSM może być wyższy, bez potrzeby eliminowania któregoś z zawodników. Myślę, że to dobre posunięcie - zakończył.

Źródło artykułu: