Andrzej Małecki: Nie biorę pod uwagę jazdy na kredyt

Działacze Speedway Polonii Piła mają przed sobą bardzo pracowity okres. W ciągu najbliższych tygodni wyjaśni się, czy w sezonie 2011 ujrzymy na ligowych torach drużynę z jelonkiem na plastronie. Prezes Andrzej Małecki zapewnia, że ludzie pracujący w klubie robią wszystko co w ich mocy, jednak jest realistą i nie chce dzisiaj zapowiadać, że jego klub przystąpi do rozgrywek.

Piętnastego października odbyło się w Rawiczu spotkanie prezesów klubów II ligi. Jednym z nieobecnych był prezes Speedway Polonii Piła, a powodem jego absencji był turniej Piotra Śwista. - O mojej nieobecności na zebraniu informowałem prezesów już wcześniej. Powodem był oczywiście turniej Piotra Śwista, który odbywał się w Pile w ten sam dzień. Były wówczas rozważane dwie opcje. Jedna, że zebranie zostanie przełożone na inny termin, a druga, że odbędzie bez tych, którzy nie mogli przyjechać. Ostatecznie wybrano to drugie rozwiązanie.

Na wspomnianym spotkaniu, prezesi podtrzymali dotychczasowe ustalenia dotyczące m.in. maksymalnej stawki za punkt w kwocie 400 zł netto. Prezes Andrzej Małecki uważa, że wprowadzanie ograniczeń będzie miało sens jedynie wtedy, gdy wszyscy jego koledzy podejdą do sprawy uczciwie. - W sobotę mamy kolejne zebranie i znowu te sprawy będą omawiane. Czy to idzie w dobrym kierunku? Nie wypowiadam się na ten temat, bo powiem szczerze, że jakie by nie wyszły od prezesów rozwiązania, to i tak zawsze będzie źle. Jeżeli pozostaną stawki z sezonu 2010, to będą mocno uderzały w budżety klubów, ale nie będzie oszustwa. Teraz stawki mają być niższe, ale będzie oszustwo. Nie mówię, że proponowane zmiany są złe, jest jednak warunek - wszyscy muszą tego przestrzegać. Jeżeli kilku prezesów się wyłamie i będą płacić "pod stołem", to będzie rzeczywiście źle. Drugą sprawą jest wprowadzenie KSM. Z pewnością ograniczy to zakupy klubów i będzie trzeba wybierać, aby niepotrzebnych zawodników nie kontraktować. W naszym przypadku, to że mieliśmy tak wielu zawodników w składzie, nie miało większego znaczenia. Chcieli zawodnicy podpisać kontrakt, to podpisywaliśmy, ale jednocześnie zastrzegając, że nie będą brani pod uwagę przy dobieraniu składu na mecz.

Jeszcze do niedawna niewyjaśniona była przyszłość trenera pilskiej Polonii - Piotra Szymko. Prezes Małecki zapewnia, że obie strony doszły do porozumienia. - Jeżeli uda nam się poskładać cały budżet, to trener Szymko zostanie. W klubie jesteśmy zadowoleni z jego pracy, a sam także oświadczył, że chce zostać. Jest wola obu stron, teraz wszystko zależy tylko od tego, czy wystartujemy.

Prezes Polonii jest zadowolony ze składu z sezonu 2010 i nie ukrywa, że chciałby zatrzymać trzon drużyny na kolejny sezon w Pile. O wszystkim zadecydują jednak oczywiście finanse. - Nie chciałbym się wypowiadać, kogo chcemy zatrzymać, a kogo się pozbyć, bo nie mam większych zastrzeżeń do tego składu, który mieliśmy. Nasze powodzenie było uzależnione od finansów. Udało nam się zająć piąte miejsce, a więc jakiś postęp jest. Skład uważam, że jest bardzo dobry i jeżeli uda się nam go utrzymać, to będę bardzo zadowolony. Czas pokaże, czy zawodnicy będą chcieli zostać w klubie, ale myślę, że jak spłacimy zaległości, to wyrażą taką chęć. Wszyscy mają kontrakty jednoroczne i każdy kontrakt będzie poparty nowymi rozmowami.

Piątego listopada odbędzie się walne zebranie K.S. Speedway Polonia Piła. Prezes klubu zaprzecza, że podjęta zostanie na nim decyzja dotycząca startu, bądź wycofania się z rozgrywek w przyszłym roku. - Zebranie nie będzie decydowało o tym, czy wystartujemy w przyszłym roku. Jest ono spowodowane tym, iż muszą nastąpić zmiany w statucie klubu, bo jest w pewnych kwestiach źle sformułowany. Dodatkowo będą poruszane tematy dotyczące wsparcia w przyszłym roku i budowania budżetu.

Nie jest tajemnicą, że klub ma spore zaległości wobec zawodników. W piątek część z nich ma zostać spłacona, dzięki sprzedaży dmuchanej bandy, jednak nie wystarczy to na spłacenie wszystkich długów. Prezes Andrzej Małecki zapowiada, że jeżeli klub nie będzie finansowo gotowy na start w sezonie 2011, to on nie podejmie się namawiania zawodników do jazdy na kredyt. - W piątek podpisana zostanie umowa z firmą "Asta-Net", zostanie wystawiona faktura za bandę i z tych środków częściowo będą spłacone zaległości wobec zawodników. Wcześniej spłat zaległości nie było. Cały czas szukamy sponsorów, ale efektów jeszcze nie ma. Mamy obietnice, że w przyszłym sezonie w dalszym ciągu będzie wspomagać nas "Asta-Net". Mamy też oficjalne potwierdzenie, bo otrzymaliśmy list intencyjny, że wspomoże nas Urząd Miasta. Więcej deklaracji póki co nie mamy. Są firmy zainteresowane, ale cały czas rozmawiamy i nie mamy żadnych konkretów. Jestem realistą i wierzę w to co widzę. Jeżeli uda nam się zgromadzić pieniądze, to wystartujemy w przyszłym roku. Nie chcę mówić, że chyba będą pieniądze i chyba pojedziemy. Nie biorę pod uwagę sytuacji jak w tym roku, że jedziemy na kredyt, a przynajmniej ja na swoje barki nie wezmę takiego ciężaru.

Komentarze (0)