W niedzielę informowaliśmy Państwa o tym, że dla Fredrika Lindgrena zabrakło miejsca w przyszłorocznym składzie Falubazu Zielona Góra. W przyszłym roku Szwed nie będzie reprezentował klubu spod znaku Myszki Miki. Informację tą potwierdził na antenie Radia Zielona Góra prezes Falubazu - Robert Dowhan. Mimo odejścia istnieje możliwość, że Szwed podpisze kontrakt z tą drużyną, ale zostanie z niej bezpłatnie wypożyczony. - Fredrik od nas odchodzi. Nie mogę powiedzieć do jakiego klubu, ponieważ nie wiem gdzie się dogadał Fredrik Lindgren. Mogę powiedzieć, że dostał od nas ofertę. Z tego co wiem dzisiaj wyleciał do Australii i tam spędzi najbliższe tygodnie. Nie mogę powiedzieć czy podjął ostateczną decyzję. Ostatnio zrodziła się jeszcze wśród nas jedna propozycja dla Lindgrena. Podpisałby on z nami kontrakt minimum dwuletni z naszą drużyną, lecz miałby on wolną rękę i zostać bezpłatnie wypożyczony do innego klubu. Dałoby to mu możliwość z jednej strony przywiązania do Zielonej Góry, z drugiej strony pewnego miejsca za rok. Zmiana klubu mogłaby mu wyjść na dobre, aby mógł w innym klubie spróbować swoich sił, spróbować się na innych torach, spróbować się pod rządami innego trenera - mówił na antenie Radia Zielona Góra prezes Falubazu.
Ostatnio wiele mówiło się o tym, że kontakty na linii Robert Dowhan - Fredrik Lindgren uległy pogorszeniu. W przeszłości obaj panowie szybko dochodzili do porozumienia w kwestii nowego kontraktu. Tym razem jest inaczej. Sytuację tą ocenił prezes Falubazu. - Nie można mówić, żeby coś się popsuło, bo nasze stosunki do końca były naprawdę poprawne. Lindgren, poza jednym odsunięciem od spotkania kiedy trener podjął taką decyzję po jego wynikach, odjechał z nami cały sezon. Mamy ten sezon praktycznie zamknięty jeśli chodzi o podsumowania i finanse. Nikt nigdy nie mówił, że jest to jego ostatni sezon w Zielonej Górze. Wręcz przeciwnie na dwie kolejki przed zakończeniem całego sezonu złożyłem mu propozycję abyśmy po raz kolejny usiedli do rozmów i wyraziłem chęć pozostawienia tego zawodnika w naszym składzie - skomentował Robert Dowhan.
Dla Szweda, który przed sezonem przesiadł się z Jawy na GM-y, miniony sezon w lidze polskiej nie był udany. Szwed wykręcił średnią równą 1,630 punktu na bieg i nie był pierwszoplanową postacią zielonogórskiego Falubazu. Spośród stałych uczestników cyklu Grand Prix gorzej od "Fredki" w rozgrywkach Ekstraligi spisywał się jedynie Tai Woffinden. - Lindgren przez ostatni sezon, mimo że się przesiadł z Jawy na GM-y, nie był do końca zawodnikiem spasowanym i profesjonalnym, takim na którego można by było w każdym biegu stawiać. Tak samo na luzie podszedł do rozmów z nami i odbijał piłeczkę. Wielokrotnie próbowaliśmy z nim nawiązać kontakt, zapraszaliśmy go do Miszkolca, spotkaliśmy się na Zlatej Prilbie w Pardubicach. Z jednej strony jest on naszym wychowankiem i osobiście mi bardzo żal, że zmienia on barwy klubowe. Z drugiej storny mamy rzeczywistość, która wygląda tak: jest on fajnym chłopakiem, jest u nas od pięciu lat, natomiast liczby, które stoją za nim nie do końca nas przekonują - ocenił Dowhan.
W przyszłym sezonie Szwed nadal będzie ścigał się w cyklu Grand Prix. Lindgren w klasyfikacji generalnej cyklu wyłaniającego najlepszego żużlowca świata zajął dopiero 11 pozycję, która nie gwarantowała utrzymania w cyklu na przyszły rok. Jednak Szwed utrzymanie w cyklu wywalczył w rozegranym na torze w Vojens Grand Prix Challenge. Paradoksalnie skomplikowało to jego sytuację w klubie z Zielonej Góry. - Blokuje on również miejsce dobrego zawodnika z cyklu Grand Prix. Jest to miejsce dla wybranych i zawsze chcieliśmy mieć lidera, chcieliśmy mieć zawodnika na 15 bieg i takiego zawodnika, który nada ton rywalizacji. Lindgren nie do końca spełniał nasze oczekiwania. Nie dość, że słabo do tej pory spisywał się w cyklu Grand Prix to nie był tym zawodnikiem, na którego liczyliśmy w sezonie 2010 i w poprzednich latach. Jednak na tle drużyny nie możemy mówić, że Lindgren zawiódł, bo cała drużyna była jednością i każdy zawodnik dołożył cegiełkę do tego by zdobyć tytuł mistrza rok temu czy wicemistrza w tym roku. Tutaj wielkie podziękowania i wielkie brawa dla niego. Nikt na dzisiaj z nim się nie rozstał, także nie możemy mówić o nim w czasie przeszłym. Myślę, że wyjdzie to na dobre dla samego zawodnika, który spróbuje chleba gdzie indziej i być może się odnajdzie - powiedział prezes wicemistrzów Polski.
Mimo rozstania z klubem z Zielonej Góry prezes tego klubu nie zamyka drzwi przed Fredrikiem Lindgrenem i jeśli jego forma w polskiej lidze będzie lepsza, to może on liczyć na powrót do tego klubu- Bardzo go wszyscy lubimy, mówimy o nim jak o swoim chłopaku, ma on tutaj grono przyjaciół i sponsorów. Nie zamykamy przed nim drzwi i obojętne czy będzie w Zielonej Górze czy nie, to zawsze będzie mógł liczyć na naszą pomoc i nikt go nie odtrąci. Jeżeli przyjdzie taki moment, że się rozstaniemy, to zawsze kiedy jego forma będzie na tyle dobra, że będziemy mogli na niego liczyć w każdym biegu i w każdym meczu to zawsze ma drzwi do Zielonej Góry otwarte - zakończył sternik Falubazu.