Amerykanin przed sezonem 2010 podpisał kontrakt z Marmą Hadykówką Rzeszów. 27-letni żużlowiec nie otrzymał jednak szansy do startów w meczu ligowym w barwach klubu z Podkarpacia. Ryan Fisher przed startem rozgrywek I-ligowych odbył jedynie trening na torze w Rzeszowie. To był pierwszy, a zarazem ostatni pobyt zawodnika Edinburgh Monarchs w mieście nad Wisłokiem. - Ryan od początku kontraktowany był jako zawodnik rezerwowy. Tylko w przypadku jakichś kontuzji lub innych problemów wskoczyłby do składu - informowali włodarze Żurawi.
Fisher pod koniec sezonu żużlowego w Polsce został wypożyczony do II-ligowego Lubelskiego Węgla KMŻ, który reprezentował w barażach o I ligę. Mimo, iż w dwumeczu lublinianie przegrali z zespołem z Rybnika, Amerykanin swoimi dobrymi występami zyskał uznanie wśród działaczy innych klubów.
W czwartek na spotkaniu włodarzy GTŻ-u Grudziądz z prezydentem miasta Grudziądza poinformowano, że Ryan Fisher wstępne porozumiał się z klubem z woj. kujawsko-pomorskiego. - Cieszymy się, że udało nam się podpisać z tym zawodnikiem list intencyjny przed jego wyjazdem do USA, bo teraz przebywa już w swojej rodzinnej miejscowości - poinformował prezes klubu, Zbigniew Fiałkowski.
Jak się jednak okazało, Amerykanin nadal ma ważny kontrakt z rzeszowskim klubem. Faktem podpisania wstępnej deklaracji przez Fishera, zdziwiona jest szefowa PGE Marmy Rzeszów, Marta Półtorak. - Ryan mógł podpisać list intencyjny, ale przypominam, że on cały czas ma ważny kontrakt z rzeszowskim klubem, więc jeśli ktoś chce go w drużynie na przyszły sezon, to przede wszystkim powinien rozmawiać z nami. Dostaliśmy od grudziądzkich działaczy propozycję wypożyczenia go do tamtejszego klubu, ale jeszcze na nią nie odpowiedzieliśmy. Ryan jest dobrym zawodnikiem i na pewno nie będziemy robić mu przeszkód w rozwijaniu swoich umiejętności, ale być może mamy wobec niego inne plany - powiedziała prezes klubu z Rzeszowa.