Robert Chruściński: W minionym sezonie byłeś najlepszym zawodnikiem Unibaksu Toruń. Praktycznie w każdym meczu zespół mógł na ciebie liczyć. Jak ty byś podsumował swoje tegoroczne występy w polskiej lidze?
Ryan Sullivan: Jestem zadowolony z tego sezonu. Najbardziej zapamiętałem mecz z Gorzowem na MotoArenie, gdy goście wygrali, a wydawało się że mieliśmy zapewnione zwycięstwo. Pamiętam, że wiele rzeczy zmieniałem i testowałem w moich motocyklach. Gollob był wtedy naprawdę bardzo szyki i wiedziałem, że muszę coś poprawić, by móc z nim rywalizować. W dalszej części sezonu starałem się poprawić moją skuteczność na wyjazdach. W Lesznie i Zielonej Górze ciężko pracowałem przy moich motocyklach i na szczęście odnalazłem to, czego szukałem. W fazie play off czułem, że jestem szybszy i bardziej konkurencyjny na każdym torze. Cieszę się z tego, że udało mi się poprawić moje wyniki, a także mocnym akcentem zakończyć ten sezon.
Unibax Toruń przed sezonem był uważany za jednego z faworytów do złota, jednak nie wszystko układało się po waszej myśli. Ostatecznie wywalczyliście brązowe medale. Według ciebie to sukces czy porażka?
- Sport jest nieprzewidywalny. Wszelkie spekulacje przed sezonem nie mają większego sensu. Myślę, że trzecie miejsce, które zdobyliśmy jest sukcesem naszego zespołu, ponieważ ten sezon faktycznie nie był najlepszy i nawet nie liczyliśmy na medale.
W sezonie 2011 czekają nas nowości w regulaminie. Powróci KSM, a na pozycjach juniorskich będą mogli występować wyłącznie polscy żużlowcy. Czy twoim zdaniem to dobre zmiany?
- Nie jestem przekonany czy te zmiany będą dobre dla polskiego żużla. Wprowadzane są nowe reguły z innych krajów. Jak wiemy teraz wiele zawodników zmienia drużyny, bo ma za dużą lub za niską średnią.
W tym roku dość często rywalizowaliście z Betardem Wrocław. W każdym meczu przeciwko tej drużynie notowałeś bardzo dobre wyniki. Czy rywalizacja z Jasonem Crumpem działa na ciebie tak mobilizująco?
- Jazdę przeciwko Jasonowi traktuję, jak rywalizację z każdym innym zawodnikiem. Pewne rzeczy już są za nami. Nie sądzę, aby to że jeździliśmy przeciwko sobie mogło wpłynąć na moje wyniki w meczach z Wrocławiem.
Żałujesz tego, że z Unibaksu odszedł Jacek Gajewski? Jakbyś ocenił jego pracę w toruńskim zespole?
- Jacek miał ogromny, pozytywny wpływ na moją karierę oraz na te wszystkie medale, które zdobył Unibax. One właściwie są odzwierciedleniem tego, że Jacek wykonywał swoją pracę bardzo dobrze. Jest to osoba, której wiedza na temat żużla jest nieoceniona i będzie mi czasami ciężko bez jego rad. Zawsze mogłem liczyć na pomoc Jacka i wierzę, że nasza przyjaźń nadal będzie wielka. Wiem, że Jacek kandyduje w wyborach i chce teraz wykorzystać swoją wiedzę, aby rozwijać sport w Toruniu i okolicach. Jestem przekonany, że uda mu się dokonać wiele dobrych rzeczy.
Sezon zakończyłeś występem w turnieju pożegnalnym Jacka Krzyżaniaka. Pamiętasz jak z nim jeździłeś w klubie? Jakim był dla ciebie kolegą?
- Jeździłem z Jackiem, gdy zaczynałem swoją karierę. Pamiętam, że tworzyliśmy zgrany zespół i zawsze mogłem liczyć na jego pomoc. Cieszę się, że w końcu mógł pożegnać się z kibicami. Bardzo mu na tym zależało.
Możesz powiedzieć jak będą wyglądały twoje przygotowania do następnego sezonu? Wprowadzasz jakieś zmiany w porównaniu do poprzedniego roku?
- Nie planuję większych zmian do przygotowań. Będę trenował na siłowni, a także jeździł na motocrossie. Moi mechanicy przez zimę będą zajmowali się motocyklami, a inne osoby silnikami na nowy sezon.
Jak wyglądają twoje plany na wakacje?
- Będę dużo odpoczywał w Australii z moją rodziną i przyjaciółmi.
Ryan Sullivan aktualnie przebywa w Australii. Wywiad został przeprowadzony dzięki pomocy Jacka Gajewskiego.