Kacper Gomólski: Dziękuję klubom za zainteresowanie, ale stawiam na Gniezno

Miały być Rzeszów lub Zielona Góra, a na końcu Częstochowa. Ostatecznie Kacper Gomólski wybrał ofertę Startu, z którym podpisał dwuletni kontrakt. Dla kibiców tych ekstraligowych klubów, to spore zaskoczenie, tym bardziej, że niemal codziennie byli zasypywani prasowymi doniesieniami, że siedemnastolatek chce jeździć w ich zespole.

Krótko po zakończeniu sezonu, Kacper Gomólski poinformował, że albo zostanie w Gnieźnie, albo przeniesie się do ekstraligi. - Na chwilę obecną mogę powiedzieć tyle, że jeśli zostanę w pierwszej lidze, to tylko w Gnieźnie. Innej opcji nie biorę pod uwagę. Natomiast czy będzie to Start czy ekstraliga - nie wiem. Ekstraliga kusi, tym bardziej, że lubię wyzwania. Chcę być coraz lepszym żużlowcem, a nie da się tego osiągnąć bez stałego kontaktu z najlepszymi na świecie. Na razie nic nie jest przesądzone - mówił wówczas. Chociaż marzyła mu się ekstraliga, to nie przekreślał oferty z Gniezna, gdzie startuje od początku swojej kariery.

Kacper Gomólski spoglądający na rywali

Później zamilkł. Mimo, że media huczały o zainteresowaniu jego osobą klubów z Rzeszowa i Zielonej Góry, a na końcu z Częstochowy, to on sam postanowił się nie wypowiadać. - Ten temat jakoś niespecjalnie mnie zajmował - opowiada dziś Gomólski. - Rozmowy z zainteresowanymi klubami wyglądały w ten sposób, że tata mówił mi kto dzwonił i jaką przedstawił ofertę. Ponadto byłem na dwóch spotkaniach, po jednym w Rzeszowie i Zielonej Górze. Ofertę złożył też Włókniarz. Zdecydowanie więcej było telefonów niż bezpośrednich spotkań. Ja natomiast dwa miesiące temu rozpocząłem przygotowania ogólnofizyczne do nowego sezonu, więc na brak wolnego czasu nie mogłem narzekać. Ostateczną decyzję podejmowałem sam, zostałem w Gnieźnie i jestem przekonany, że jest to najlepszy wybór.

- Nie zrezygnowałem z marzeń o występach z najlepszymi żużlowcami na świecie, ale nie jest wykluczone, że uda mi się zrealizować ten cel wspólnie ze Startem - mówi siedemnastolatek. - Dziękuję klubom za zainteresowanie moją osobą, to dla mnie powód do satysfakcji. Jednocześnie proszę o uszanowanie mojej decyzji.

Gomólski do nowego sezonu przygotowuje się pod okiem indywidualnego trenera, co jest swego rodzaju novum, gdyż wcześniej zawsze ćwiczył w grupie. - Zajęcia odbywają się niemal codziennie. Nie jest lekko, ale nikt nie mówił, że będzie (śmiech). Są dni kiedy porządnie dostaję w kość. Inaczej się jednak nie da, bo jeśli mam robić wynik, to moja dyspozycja ogólnofizyczna musi być jak najlepsza. Siedemnastolatek zaczął kompletować też już swój park maszyn. - Zamówiłem dwa nowe silniki, do tego nowe części. Mogę wszystkich zapewnić, że do sezonu będę przygotowany bardzo dobrze!

Kacper Gomólski i Dawid Stachyra

Gomólski pozytywnie ocenia ruchy transferowe kierownictwa klubu. Przypomnijmy, że w środę gnieźnianie poinformowali, że pomyślnie zakończyli rozmowy ze Scottem Nichollsem, Lewisem Bridgerem i Simonem Gustafssonem. - Może nie są to mocne nazwiska, ale ci zawodnicy gwarantują emocje przez cztery okrążenia. Jestem przekonany, że naszym kibicom taki styl jazdy przypadnie do gustu. Cała trójka nawet jak przegra start, to na dystansie nie odpuści. Poza tym należy pamiętać, że w Starcie zostali też mocni seniorzy z tego roku, jak bracia Jabłońscy, Michał Szczepaniak czy mój brat i cała grupa utalentowanych młodzieżowców. Razem jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo dobry wynik.

W nadchodzącym sezonie trenerem Startu będzie Lech Kędziora, którego Gomólski poznał już cztery lata temu. - Pan Kędziora był trenerem Startu w 2006 roku, kiedy byłem członkiem gnieźnieńskiej szkółki żużlowej. Słyszałem o nim wiele dobrego, przede wszystkim od Adriana, który wspomina go bardzo dobrze.

Komentarze (0)