- Na pewno naszym dużym sukcesem było pozyskanie Crumpa. To jest taki zawodnik, którego chciałby mieć w swojej ekipie każdy prezes i każdy trener. Liczę, że będzie takim liderem, jakim był u nas kilka lat temu Nicki Pedersen. Kiedy odszedł, zespół był już inny, bo jego następcy, np. Scott Nicholls nie potrafili go zastąpić - powiedziała prezes Żurawi, Marta Półtorak.
Niewątpliwie pozyskanie Australijczyka przez klub z Podkarpacia jest hitem transferowym tej zimy. Wielu jednak uważa, że to za mało na "zwojowanie" przez Żurawie Speedway Ekstraligi w sezonie 2011. Prezes Półtorak na łamach oficjalnej strony rzeszowskiego klubu oceniła siłę reszty swojego zespołu. - Lee Richardson przecież wie jak jechać w polskiej ekstralidze, jestem przekonana, że się sprawdzi. Chris Harris chyba jest troszeczkę niedoceniony. A przecież to szósty zawodnik ostatniej serii Grand Prix, czyli szósty zawodnik świata! Odbudował się Rafał Okoniewski, dlaczego ma więc nie powalczyć wśród najlepszych? Maciek Kuciapa jeździł średnio, ale przecież zasługuje, aby dać mu szansę, jest niezwykle związany z Rzeszowem i bardzo u nas popularny. Wreszcie Dawid Lampart. Proszę pokazać ilu polskich juniorów w Ekstralidze ma jego doświadczenie i umiejętności? To krajowa czołówka i wierzę, że sobie poradzi - mówi szefowa rzeszowskiego klubu.
Rzeszowska drużyna w najbliższym sezonie, podobnie jak to miało miejsce w 2010 roku, nie będzie dysponowała szeroką ławką rezerwowych. - Nie jestem zwolenniczką budowania licznych drużyn i walki o miejsce w składzie. Sytuacja kiedy na torze ma się trzech rywali, bo jeden to kolega z pary, nie jest zdrowa. W tamtym roku koncepcja wąskiego składu nam się sprawdziła, dlatego też w oparciu o nią budujemy skład na rok 2011. To będzie na pewno trudny sezon, ale niezależnie czy pozostałe transferowe plany nam się powiodą, czy nie, wierzę w tę drużynę - zakończyła Marta Półtorak.