Damian Gapiński: Raport o bezpieczeństwie na polskich torach żużlowych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Włodzimierz Kowalski - członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego odpowiedzialny za weryfikację torów żużlowych, wskazał nieprawidłowości, które pojawiają się w zakresie stanu technicznego i sposobie przygotowania torów żużlowych.

Uwagi na temat stanu technicznego i sposobu przygotowania torów pojawiają się w raportach sędziowskich dotyczących danego spotkania. Głównym źródłem uwag jest jednak książka toru, w której sędzia wymienia swoje uwagi i zalecenia. Pod uwagami sędziego podpisuje się kierownik zawodów. Nie ma zatem możliwości, aby kluby twierdziły, że nie mają wiedzy na temat niedociągnięć i nieprawidłowości w zakresie stanu technicznego torów. Po sezonie 2010 Włodzimierz Kowalski dokonał przeglądu wszystkich książek toru i przygotował raport na temat stanu technicznego polskich torów żużlowych.

Większych zastrzeżeń nie ma do torów klubów Ekstraligi. Wyjątkiem jest Leszno, gdzie pojawiały się uwagi odnośnie sposobu przygotowania toru (falistość i koleiny). W Lesznie jest również problem z nachyleniem toru. O tym, w jaki sposób powinno wyglądać nachylenie toru, piszemy w przypadku toru w Poznaniu. Nachylenie jest niestałe i pomimo uwag nie zostało usunięte. W Zielonej Górze tor jest przebudowywany i zostanie dokładnie sprawdzony po zakończeniu prac.

O wiele więcej zastrzeżeń pojawia się w przypadku klubów I i II ligi żużlowej. Duże zastrzeżenia dotyczą toru w Lublinie. Wieżyczka sędziowska nie wyklucza wglądu i wejścia do kabiny sędziowskiej osób trzecich. Kabina jest niezabezpieczona we właściwy sposób. Pięciokrotnie pojawiały się zastrzeżenia co do sposobu przygotowania toru. Dziury, koleiny i wyrwy stwarzały niebezpieczeństwo i powodowały upadki żużlowców. Niestety w kolejnych spotkaniach nie wyciągano wniosków. O wiele poważniejszym niedociągnięciem są niewidoczne lub prawie niewidoczne światła stopu. Klub wiele ryzykował, bo światła stopu muszą być sprawne po to, aby zawodnik wiedział, kiedy musi przerwać bieg. Nie ma zabezpieczenia górnej siatki. Uszkodzony jest również kickboard (dolna część bandy). Kilkukrotnie pojawiały się również problemy dotyczące łączności na linii parking - wieżyczka sędziowska, jak również awarie maszyny startowej, awarie zielonego światła startowego. - Można powiedzieć, że praktycznie wszystko szwankowało. Moim zdaniem niechlubne pierwsze miejsce - powiedział dla SportoweFakty.pl Włodzimierz Kowalski.

Tor w Lublinie

Podobne zastrzeżenia pojawiają się w przypadku toru w Pile. Zdaniem Kowalskiego banda pilskiego toru jest w fatalnym stanie. Nagminnie pojawiały się awarie maszyny startowej i zegara dwóch minut. Na prostej startowej uszkodzony jest kickboard. Zastrzeżenia co do pilskiego toru pojawiały się w przypadku każdego meczu ligowego. Problemem w przypadku tego klubu jest jednak fakt, że nie jest on właścicielem toru. Wytyczne zostały jednak przekazane i ich zrealizowanie jest niezbędne celem uzyskania licencji na starty w przyszłym sezonie.

Nie najlepiej wygląda również sytuacja w Poznaniu. Ewidentne uchybienia techniczne to brak wyłącznika zielonego światła na pulpicie sędziego. To nie pierwszy sezon, z którym pojawiają się zastrzeżenia i nie zostały one wzięte pod uwagę. Bardzo często dochodziło do awarii zegara dwóch minut. Najważniejszym problemem w przypadku Poznania jest jednak konieczność ujednolicenia nawierzchni toru. Jest ona nierówna. Dokładny zapis w regulaminie mówi, że "jeśli tor jest pochylony, to w żadnym wypadku pochylenie nie może przekraczać pięć procent na prostych i dziesięć procent na łukach. Nachylenie musi być stałe i rosnąć od krawężnika wewnętrznego do zewnętrznego". Czyli nie mogą pojawiać się rynny i dwustopniowe nawierzchnie toru, które są bardzo niebezpieczne dla zawodników. Światła stop nie są zamocowane w sposób, który gwarantuje bezpieczeństwo zawodnikom (nie są zamontowane na przegubie). Niebezpieczne jest również to, że nawierzchnia murawy boiska jest powyżej nawierzchni toru. Powoduje to zagrożenie dla zawodników, bowiem w przypadku konieczności zjazdu na murawę, zawodnik może zahaczyć o krawężnik i zostanie wyrzucony przez kierownicę z motocykla.

Jednym z najgorszych pod względem bezpieczeństwa torów jest również tor w Rzeszowie. Kabina sędziowska nie gwarantuje sędziemu odpowiednich warunków pracy. Nie ma przedziałów. Istnieją wnęki, które umożliwiają pojawienie się osób trzecich. Jeżeli chodzi o tor, to permanentnie pojawiały się uwagi odnośnie sposobu jego przygotowania. Podczas transmisji telewizyjnych można było zauważyć, że jego nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia. Często pojawiały się awarie techniczne. Światła stop nie były widoczne. Naprawiony musi być kickboard. Stłuczone zielone światło startowe. Istnieje również konieczność uzupełnienia uszkodzonych elementów bandy.

Tor w Rzeszowie

W Gdańsku nie ma odpowiedniej wysokości bandy i kickboardu. Banda na prostej startowej nie jest pionowa tylko falista. Podobnie jak w przypadku toru w Poznaniu, nawierzchnia murawy jest powyżej nawierzchni toru.

Zastrzeżenia odnośnie bandy pojawiły się w Krośnie. W tym przypadku działacze zapewnili jednak, że zostanie ona wymieniona.

Duże nieprawidłowości w zakresie przygotowania nawierzchni toru pojawiły się w przypadku Orła Łódź. Dziewięć wpisów w książce toru dotyczyło muld i nierówności toru, które sprawiały trudności i niebezpieczeństwo dla zawodników. Istniały problemy z łącznością na linii park maszyn - wieżyczka sędziowska.

W Gnieźnie w protokole weryfikacyjnym po sezonie pojawiły się poważne zastrzeżenia. Start nie jest jednak właścicielem toru i wszystkie usterki muszą być usunięte przed rozpoczęciem sezonu. Chodziło przede wszystkim o nieregulaminowe zamocowanie światła stop. W pulpicie sędziowskim sygnalizacja jest nieregulaminowa.

W Ostrowie mamy nieregulaminową wysokość kickboardu na prostej przeciwległej. Na torze tworzą się liczne koleiny. Nawierzchnia toru nie jest odgarniana od zewnętrznej strony.

Problemy pojawiły się również w przypadku toru w Rybniku. Ubytki nawierzchni na drugiej proste. Kąt nachylenia był zerowy, a nawet widoczne były prześwity pod kickboardem. Czterokrotnie wpisy dotyczyły garbów, które tworzyły się na torze. Mniej doświadczeni zawodnicy mieli z tym problemy, bo wybijało ich na prostej. Światła stop są mocowane w nieregulaminowy sposób.

W Rawiczu jest nieskuteczne zamykanie bandy pneumatycznej. Przed sezonem ma zostać to usunięte.

W Grudziądzu do poprawy jest zbyt niski kickboard i sposób przygotowania toru na zawody.

Istnieją również tory, co do których nie ma zastrzeżeń. Drobne awarie wystąpiły w Krakowie, gdzie jest nowy tor. Zastrzeżeń nie ma również do Opola gdzie wyeliminowano wszystkie usterki.

W sezonie 2010 nie było praktycznie toru, co do którego przynajmniej raz nie pojawiły się uwagi w książce toru. Nagminne są awarie maszyny startowej i świateł dwóch minut. Te usterki nie są jednak niebezpieczne dla zawodników. Znacznie gorzej wygląda sytuacja ze sposobem przygotowywania torów. Bezpieczeństwo zawodników jest zagrożone w przypadku torów, gdzie mamy do czynienia z nierówną nawierzchnią.

Lista usterek jest długa. Czy Główna Komisja Sportu Żużlowego ma zamiar zmobilizować kluby do wyeliminowania usterek? - Zdrowie i bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze. W tym zakresie nie może dojść do żadnych kompromisów. Zrobimy wszystko, aby kluby wyeliminowały usterki, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo zawodników. Powinnością dla klubów i GKSŻ jest takie przygotowanie toru żużlowego, żeby nie powodował on zagrożenia dla zawodników. Jest takie powiedzenie, że "wszystko jest dobrze dopóki się coś nie stanie". Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której wypadek będzie spowodowany niewłaściwym zabezpieczeniem toru - powiedział dla SportoweFakty.pl przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański.

Tor w Lesznie

Źródło artykułu:
Komentarze (0)