Tomasz Gapiński do przedsezonowych przygotowań przystąpił z opóźnieniem wywołanym urazem, z którym zmagał się od czasu ubiegłorocznego finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. - Na piątek mam zaplanowane konsultacje lekarskie, po których okaże się czy mogę trenować z pełnym obciążeniem - potwierdza. - Jestem dobrej myśli, gdyż czuję się coraz lepiej. Gapiński do sezonu przygotowuje się indywidualnie, dokładnie tak samo jak podczas sezonów spędzonych w Częstochowie. - Każdego dnia zwiększam sobie obciążenie, jednocześnie uważając, żeby nie przesadzić. Jeśli jednak zdarzy mu się zapomnieć o kontuzji, to wtedy do akcji wkracza jego indywidualny trener. - Uspokaja mnie, żebym czasem nie przesadził (śmiech). Ja jednak najchętniej już teraz trenowałbym z pełnym obciążeniem.
Gapiński podkreśla, że w tym sezonie pierwsza liga prezentuje się nad wyraz ciekawie. - Niby jesteśmy faworytem, ale naszą wartość musimy udowodnić na torze - uważa. - Nie ukrywam, że śledziłem ruchy transferowe naszych rywali. Jeśli miałbym wskazać jakiś słaby zespół, to musiałbym się długo zastanawiać, a i tak nie mam pewności, że jest ktoś taki. W tym sezonie nie ma słabeuszy! Na wszystkich będziemy musieli uważać, szczególnie na wyjazdach. Kto zatem może przeszkodzić Polonii w awansie? - Gdańsk, Rybnik, Grudziądz, Łódź...- wymienia jednym tchem. - Jeszcze Gniezno... Poznań, który swój skład zaprezentował we wtorek. Jestem przekonany, że będzie bardzo ciekawie. W opinii Gapińskiego osiem klubów pomiędzy sobą rozdzieli kwestie awansu i barażu.
Tomasz Gapiński na prowadzeniu
Nowy zawodnik Polonii przyznaje, że z uwagą przyglądał się zawirowaniom związanym z budżetem bydgoskiego klubu. Przypomnijmy, że kierownictwo pierwszoligowca liczyło na dofinansowanie z magistratu w kwocie 4 mln. Tymczasem długo wydawało się, że tych pieniędzy będzie znacznie mniej (ok. 1,5 mln zł), w związku z czym w budżecie Polonii powstałaby trudna do załatania dziura. - Oczywiście, że z niecierpliwością oczekiwałem na wiadomości z Bydgoszczy, lekko przy tym się denerwując. Na szczęście wszystko skończyło się po naszej myśli - dodaje. Ostatecznie władze Bydgoszczy zdecydowały, że na konto Polonii trafi 3,1 mln zł. To połowa budżetu zaplanowanego na ten sezon.