Jacek Ziółkowski: Nie będzie łatwo, ale będziemy walczyć

Sprawy osobiste to główny powód tego, że Jacek Ziółkowski po sześciu latach pracy w roli kierownika drużyny opuszcza Rzeszów i od 1 marca przenosi się do rodzinnego Lublina.

- Nie ukrywam, że sześć lat to kawał czasu, a przypomnę, że w lutym 2005 roku przychodziłem do Rzeszowa na dwa sezony. Tak więc trochę ten mój pobyt tutaj się wydłużył. Oczywiście trochę żal, że zamieniam klub ekstraligowy na II-ligowy, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Poza tym liczę na to, że za rok klub z Lublina będzie już w I lidze - mówi Jacek Ziółkowski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Okres spędzony w stolicy Podkarpacia Ziółkowski będzie wspominał bardzo miło. W sezonie 2007 Marma bliska była zajęcia trzeciego miejsca w Ekstralidze. Na początku jego przygody z rzeszowskim klub cennym sukcesem był wywalczony tytuł Mistrzów Polski Par Klubowych. - To było coś wspaniałego. Cudowna niespodzianka, gdy zupełnie nie będąc w roli faworytów, udało się chłopcom stanąć na najwyższym stopniu podium - mówi Ziółkowski.

Wraz z końcem lutego zakończy on współpracę w Rzeszowie, a już od 1 marca obejmie posadę kierownika KMŻ Lublin. Ma on w tej roli na swoim koncie kilka sukcesów. Czy teraz czas na kolejny, tym razem z klubem ze swojego rodzinnego miasta? Zespół Lubelskiego Węgla w sezonie 2011 uchodzi za jednego z głównych faworytów do awansu do I ligi. - Taki jest cel, ale to nie znaczy, że inne drużyny będą się przyglądać, jak my go osiągniemy. Nie będzie łatwo, ale będziemy walczyć. A być może za kilka lat przyjadę do Rzeszowa jako kierownik już ekstraligowej drużyny z Lublina? - powiedział Jacek Ziółkowski.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów.

Źródło artykułu: