Jan Krzystyniak: Nie spodziewam się propozycji z Częstochowy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ciągle nie wiadomo kto będzie w nadchodzącym sezonie prowadził drużynę z Częstochowy. Dotychczasowy szkoleniowiec - Jan Krzystyniak nie spodziewa, żeby złożono mu propozycję dalszej pracy z zespołem Włókniarza.

- Uprawnienia trenerskie, które posiadam są dożywotnie, ale w tej chwili nie wiem czy będzie mi dane pracować zawodowo jako szkoleniowiec drużyny żużlowej. W okresie zimowym miałem bardzo wiele spraw na głowie. Nie miałem nawet czasu na odbieranie telefonów. Praktycznie całe lato spędziłem poza domem więc w minionym okresie nadrabiałem różnego rodzaju zaległości. Nikt się ze mną nie kontaktował w sprawie pracy w charakterze trenera. Być może ktoś dzwonił, ale ja rzadko mam przy sobie telefon i nawet tego nie zarejestrowałem. Mam taki nawał obowiązków, że po prostu nie zawsze starczy mi czasu na rozmowy telefoniczne - powiedział dla SportoweFakty.pl Jan Krzystyniak.

Włókniarz Częstochowa był w ubiegłorocznych rozgrywkach jednym z głównych kandydatów do spadku. Jan Krzystyniak zdołał utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. Szkoleniowiec przyznał, że w minionym roku w Częstochowie nie panowała atmosfera sprzyjająca osiąganiu dobrych wyników z zespołem. - Byłem spokojny o to, że uda nam się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po cichu liczyłem nawet na odrobinę lepszy wynik niż udało nam się zdobyć. Muszę jednak powiedzieć, że to co działo się w Częstochowie nie służyło osiągnięciu dobrego wyniku. Mam na myśli różne poza stadionowe sprawy. Były konflikty.

Krzystyniak zapewnia, że chciałby nadal prowadzić częstochowską drużynę, ale wydaje mu się mało prawdopodobnym, żeby prezes Marian Maślanka zdecydował się powierzyć mu to zadanie. - Oczywiście, że chciałbym nadal pełnić funkcję trenera Włókniarza Częstochowa. Żużel jest moją największą pasją i nie chciałbym się z nim rozstawać. Czasy się jednak zmieniają, raz się trenerem jest a innym razem już nie. Nigdy nie podchodzę optymistycznie do takich spraw. Nie nastawiam się na to, że zaproponują mi dalsze prowadzenie tego zespołu. Ostateczna decyzja będzie należała do prezesa. Wydaje mi się jednak, że nie otrzymam stosownej propozycji.

Były zawodnik Unii Leszno i Stali Rzeszów jest przekonany, że Włókniarz nie musi obawiać się o spadek w nadchodzącym sezonie. - Aktualny skład powinien zapewnić utrzymanie się w lidze. Wiadomo, że teraz aż dwie drużyny awansują z pierwszej ligi a ostatnia ekipa z najwyższej klasy rozgrywkowej będzie jechała w barażu. Nawet gdyby Włókniarz zajął ostatnie miejsce w tabeli, co wydaje mi się mało prawdopodobne, to w meczu barażowym powinien ze spokojem poradzić sobie z trzecim zespołem pierwszej ligi.

Źródło artykułu: