Miniony okres transferowy z kilku powodów miał być inny od swoich poprzedników. Wprowadzenie KSM-ów, Regulaminu Finansowego oraz perspektywa rozszerzenia Ekstraligi do dziesięciu zespołów miały zapobiec gorączkowym licytacjom o najlepszych zawodników. Mimo to doszło do kilku spektakularnych transferów, które ponad wszelką wątpliwość kosztowały krocie.
Według informacji, które pojawiały się w mediach ogromną kwotę wyłożyli działacze klubu z Rzeszowa, którzy zatrudnili Jasona Crumpa. Trzykrotny indywidualny mistrz świata nie mógł być oczywiście tani, ale kwota 2,8 miliona złotych o której się wspomina wydaje się być oderwana od realiów polskiego żużla. Los beniaminka bywa jednak trudny a ambicje Marty Półtorak nie ograniczają się do obrony ligowego bytu. Celem rzeszowian jest awans do pierwszej czwórki rozgrywek. Trzon zespołu Dariusza Śledzia obok wspomnianego Crumpa mają tworzyć żużlowcy, którzy przyczynili się do wywalczenia awansu. Trudno jednak spodziewać się wysokich zdobyczy punktowych od takich zawodników jak Maciej Kuciapa czy Rafał Okoniewski, którzy najlepsze lata kariery zdają się mieć za sobą.
Jason Crump w barwach Betardu Wrocław
Problemy finansowe wyraźnie ograniczyły fantazję włodarzy WTS-u Wrocław, którzy zbudowali jeden z najtańszych zespołów w Ekstralidze. W rozmowie z naszym portalem Krystyna Kloc przyznała, że ze względu na brak środków jej klub nie składał nawet propozycji startów swojemu wieloletniemu liderowi - Crumpowi. Kwestie finansowe legły też u podstaw odejścia utalentowanego Duńczyka - Leona Madsena. Drużynę opuścił także Daniel Jeleniewski, ale w tym przypadku decydującym czynnikiem musiała być jego sportowa forma. WTS będąc jednym z najuboższych klubów ekstraligowych zakontraktował zawodników na miarę swoich możliwości. Powracający po słabym sezonie spędzonym w Tarnowie Tomasz Jędrzejak czy odsunięty na boczny tor w Lesznie Adam Shields to ligowi średniacy, którzy nie poprowadzą Betardu do spektakularnych sukcesów.
Niebagatelne zmiany dokonały się w składzie Falubazu Zielona Góra. Klub w atmosferze konfliktu z prezesem Robertem Dowhanem opuścił Fredrik Lindgren. Nowego pracodawcy poszukał sobie również Niels Kristian Iversen, który najwyraźniej miał już dość siedzenia na ławce rezerwowych. Wspomnianych zawodników zastąpił mocny szwedzki duet - Andreas Jonsson i Jonas Davidsson. Ten drugi będzie zapewne toczył rywalizację o miejsce w składzie z Grzegorzem Zengotą. Szwed wydaje się mieć jednak spore szanse wyjść zwycięsko z tej konfrontacji, ponieważ od lat notuje wspaniałe wyniki na zielonogórskim obiekcie. Bardzo silny skład Falubazu uzupełnia znakomity trener - Marek Cieślak. W nadchodzącym sezonie Myszki będą jednym z głównych kandydatów do wywalczenia mistrzowskiego tytułu.
Rune Holta
W drodze po tytuł zielonogórzanie będą mieli wymagających przeciwników. Nie sposób nie odnieść się w tym kontekście do toruńskiego Unibaxu, który w zakończonym okresie transferowym zanotował kilka znaczących zmian personalnych. Żużlową karierę zakończył wieloletni krajowy lider Aniołów - Wiesław Jaguś. Ze stanowiska menedżera zrezygnował Jacek Gajewski, którego zastąpił związany wcześniej z Unią Leszno - Sławomir Kryjom. Najistotniejszą zmianą w Unibaxie jest jednak zakontraktowanie Rune Holty, który powinien z powodzeniem zastąpić słabo spisującego się w poprzednim sezonie Hansa Andersena.
Wspomniany Duńczyk będzie szukał dawnej formy w barwach Caelum Stali Gorzów. Prezes Władysław Komarnicki podobnie jak w ubiegłych latach nie przespał okresu transferowego. O sile drużyny Czesława Czernickiego mają stanowić Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. Tradycyjnie jednak problemem gorzowian może być postawa zawodników drugiej linii. Wspomniany Andersen oraz Niels Kristian Iversen nie gwarantują zdobyczy punktowych na poziomie przekraczającym dokonania Davida Ruda i Tomasza Gapińskiego. Trudno również oczekiwać eksplozji formy od debiutującego w Ekstralidze Artura Mroczki.
Okresie transferowy w Lesznie przyniósł niespodziewany powrót Adama Skórnickiego. Potencjał Byków wydaje się jednak mniejszy niż w ubiegłym sezonie, gdyż zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami sportową emeryturę wybrał Leigh Adams. Brak Australijczyka mógł częściowo zrekompensować powrót do Unii Przemysława Pawlickiego, ale rozbieżności między ofertą klubu a oczekiwaniami finansowymi zawodnika po raz kolejny okazały się zbyt duże. Byki nie są bez szans w walce o obronę mistrzowskiego tytułu, ale pod względem personalnym z pewnością nie są ekipą prezentującą się najefektowniej.
Adam Skórnicki i Roman Jankowski
Medalowe ambicje zgłaszają żużlowcy z Tarnowa. Ekipa Mariana Wardzały wzmocniła się w minionym okresie transferowym dwoma utalentowanymi żużlowcami młodego pokolenia - Fredrikiem Lindgrenem i Leonem Madsenem. Trudno jednak oczekiwać, że będą oni regularnie punktowali na satysfakcjonującym klubowych włodarzy poziomie. Jaskółkom brakuje silnych liderów na jakich mogą liczyć zespoły z Leszna, Gorzowa czy Zielonej Góry. Wydaje się więc mało prawdopodobnym, żeby biało-niebiescy mogli pokusić się o coś więcej niż środek ligowej tabeli.
Ogon ligowej tabeli już przed rozpoczęciem rozgrywek wydaje się być "zarezerwowany" dla częstochowskiego Włókniarza. Ogromne problemy finansowe nie pozwoliły prezesowi Marianowi Maślance realnie myśleć o zbudowaniu silnego składu. W Częstochowie nie udało się zatrzymać Rune Holty, który wybrał ofertę z Torunia, oraz Jonasa Davidsona, który trafił do Zielonej Góry. Włókniarz uzupełnił skład utalentowanymi braćmi Artiomem i Grigorijem Łaguta, którzy nie mieli w przeszłości okazji ścigać się w naszej Ekstralidze.
W minionym okresie transferowym doszło do kliku spektakularnych roszad personalnych między ekstraligowymi klubami. W rzeczywistości jednak układ sił nie uległ znaczącym zmianom. Niewykluczone, że na podium tegorocznych rozgrywek staną te same drużyny co w 2010 roku. Podobnie może być również w dolnych rejonach tabeli.