- Na moje pozostanie w Rybniku złożyło się kilka rzeczy - powiedział nam kilka tygodni temu Ronnie Jamroży. - Przede wszystkim ubiegły sezon ze względu na kontuzję nie był zbyt udany dla mnie, dlatego chciałbym się zrehabilitować i jeździć na poziomie jak w 2009 roku. Znam środowisko i mam na Śląsku pomoc ze strony sponsorów, na których zawsze mogę liczyć. Po za tym dobrze czuje się w klubie, więc nie było powodów by cokolwiek zmieniać.
Zawodnik podkreśla, że priorytetem na ten sezon jest dla niego powrót do formy, którą prezentował w 2009 roku. Wówczas był jednym z liderów Rekinów i wykręcił średnią biegopunktową ponad 1,9. - Chciałbym znowu prezentować się co najmniej tak samo dobrze - przyznaje. - W ubiegłym sezonie kontuzja dłoni ciągnęła się za mną aż do ostatniego meczu. Długo nie mogłem się z nią uporać, przez co wynik nie był taki, jakbym sobie życzył. Przypomnijmy, że kontuzja, o której wspomina Jamroży to efekt upadku w potyczce z GTŻ Grudziądz. - Chciałbym jednak podkreślić, że teraz z ręką jest już wszystko w porządku. Wspomnienia zostaną tylko w postaci dość sporej blizny na dłoni.
Ronnie Jamroży
Jamroży uważa, że działaczom Rekinów udało się skompletować bardzo ciekawy skład, sprowadzając do Rybnika m.in. Antonio Lindbaecka i Jespera B. Monberga. - Jednak rok temu też wszyscy byliśmy zadowoleni, a każdy wie jak to się skończyło - przypomina. - Dlatego teraz nie chciałbym oceniać poszczególnych składów. Poczekajmy do sezonu, bowiem to jest tylko sport i wiele może się zdarzyć. W trakcie rozgrywek dochodzą kontuzje, problemy spowodowane płatnościami. Wiele czynników może zadecydować o kolejności w tabeli, dlatego przestrzegałbym przed hurraoptymizmem. Zawodnik nie ma jednak obaw, że zabraknie dla niego miejsca w podstawowym składzie. - Zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wiem na co mnie stać, dlatego jestem spokojny.
Żużlowiec, który ubiegły sezon zakończył ze średnią biegopunktową 1,534 przyznaje, że w klubie na razie nie rozmawiano o celach na nowy sezon. - Taka rozmowa jest dopiero przed nami. Jednak wszyscy zdajemy sobie sprawę, że brak awansu do górnej czwórki rozgrywek będzie oznaczał koniec sezonu już w sierpniu, a tego chcielibyśmy uniknąć. Dlatego można przypuszczać, że celem na ten rok będzie jedno z czterech pierwszych miejsc. Na koniec Jamroży dodał, że Polonia Bydgoszcz faktycznie jest faworytem całej ligi, ale nie oznacza to, że na pewno wywalczy awans. - Tak jak mówiłem, to jest tylko sport. Dopiero na torze wyjdzie kto jest najlepszy i kto zasługuje na awans.
Jamroży (z prawej) i Daniel Nermark