Wiktor Gołubowskij: Myślę, że ten sezon będzie lepszy niż poprzedni

Długo nie było wiadomo, w jakim klubie w sezonie 2011 wystartuje Wiktor Gołubowskij. Po długich negocjacjach, zdecydował się jednak przedłużyć kontakt w Kolejarzu o kolejne dwa lata. Rosjanin nie ukrywa, że w Rawiczu czuje się jak u siebie w domu.

Podczas Wielkiego Balu Żużlowca, który odbył się 29 stycznia, Gołubowskij otrzymał nagrodę za Najlepszego Żużlowca Kolejarza Rawicz w sezonie 2010. - Jak trwał plebiscyt to byłem jeszcze w Rosji. W ogóle nie wiedziałem, że coś takiego jest organizowane. A potem, jak usłyszałem podczas balu, że trzecie miejsce ma Alden a drugie Andersson, to zrozumiałem, że to ja będę pierwszy. Nie wiedziałem, co się dzieje. Nie ukrywam, byłem bardzo zdziwiony. Zawsze staram się dać z siebie wszystko, co mam i co mogę. Wiadomo, że nie zawsze wychodzi. To jest życie, sport. Jestem wdzięczny rawickim kibicom - moim kibicom! Bardzo ich lubię i ciepło pozdrawiam - powiedział w rozmowie z tygodnikiem Życie Rawicza Wiktor Gołubowskij.

O tym, że Rosjanin przez kolejne dwa lata będzie reprezentował klub z południowej Wielkopolski, kibice dowiedzieli się dopiero pod koniec stycznia, podczas prezentacji drużyny Kolejarza Rawag Rawicz. - Bardzo podoba mi się w Rawiczu. Mam tu dużo kolegów, znajomych. Chcę jeździć dla Rawicza. Porozmawialiśmy z prezesem klubu, Darkiem Cieślakiem, który też chce mi pomoc. Dogadaliśmy się, postaramy się zapomnieć o wszystkich nieporozumieniach. Myślę, że ten sezon będzie lepszy niż ten poprzedni - dodał.

Wiele osób w Rawiczu traktuje "Wiję" jako "swojego". Rosjanin nie ukrywa, że myśli o tym, by w przyszłości uzyskać podwójne obywatelstwo. - To jest prawda. Nawet prezes mówił wielokrotnie, że jestem tutaj jak "swój". Myślałem i nadal myślę o tym. Już robię nawet kroki w tym kierunku. Pomaga mi w tym klub. To jest nie taka prosta sprawa. Sprawy papierkowe, no i trzeba czasu. Mam nadzieję, że za parę lat uda mi się nie zmienić a otrzymać podwójne obywatelstwo.

- Mam tutaj rodzinę Miśkowiaków, którzy są zawsze obok, do których mogę zawsze przyjść, którzy kiedyś w trudnym momencie podali mi pomocną dłoń. Traktują mnie jak członka swojej rodziny. Ja też ich tak traktuję. Mam tu firmę Rawag, pana Andrzeja Woziwodzkiego i pana Wojtka Nowaka, którzy powtarzają mi zawsze, że mam przyjeżdżać i czuć się w Rawiczu, jak w domu. W Warszawie mam kolegów Grzegorza Krzywdę i Janusza Larka, którzy zrobili dla mnie bardzo dużo i w życiu i w sporcie. Mam też w Rawiczu kolegów Łukasza Banaszkiewicza i Łukasza Twardego, którzy też dużo mi pomogli. Jest jeszcze spora grupa ludzi, do których mogę przyjść po jakąkolwiek pomoc. Czego można sobie życzyć, jak jest się 3,5 tysiąca kilometrów od domu, w innym kraju? Bardzo dziękuję, tym wszystkim ludziom i cieszę się, że ich poznałem. No i oczywiste, że tęsknię za moimi rodzicami i za bratem - zakończył ten wątek Gołubowskij.

Wiktor Gołubowskij nie ukrywa, że w Rawiczu czuje się jak w domu

Komentarze (0)