Po rezygnacji Roberta Dowhana ze stanowiska prezesa Falubazu, władzę w zielonogórskim klubie sprawuje Rada Nadzorcza. Były już prezes Falubazu przed kilkoma dniami zastrzegał, że rezygnuje z funkcji prezesa, lecz nie z dalszego działania na rzecz żużla w Grodzie Bachusa. Pomimo tego bardzo zaniepokojeni są zawodnicy Falubazu, którzy akurat teraz powinni skupić się na przygotowaniach do nadchodzącego sezonu. Jednym z nich jest Rafał Dobrucki, który nie wyobraża sobie klubu bez Roberta Dowhana. - Trochę jestem zaniepokojony tą sytuacją, jaka panuje nie tylko w klubie, ale i w Zielonej Górze. Coraz większe kłopoty powstają wydaje mi się niepotrzebnie. Próbowałem przekonywać prezesa do pozostania. Do tej pory pełnił swoją rolę bardzo dobrze i ja nie widzę tutaj potrzeby żeby było inaczej. Trochę ta decyzja mnie zaniepokoiła, tak samo jak i pozostałe sprawy. Śledzę to co się dzieje wokół klubu, zwłaszcza w mieście. Nie napawa mnie to jako zawodnika optymizmem. Coraz częściej docierają też głosy od kibiców z zaniepokojeniem, że miasto nie pomaga, a wręcz przeszkadza. Nie chcę w to wierzyć, jestem jak najdalszy od tego. Jednak tak to wygląda. Wielokrotnie przekładana prezentacja też o tym świadczy. Ciężko znaleźć jeden dogodny termin na hali sportowej, żeby to zorganizować, a wydaje mi się że aż takiego obłożenia tam nie ma - powiedział na antenie Radia Zielona Góra zawodnik Falubazu.
Rafał Dobrucki w barwach Falubazu Zielona Góra występuje od trzech lat. Podczas grudniowej konferencji prasowej podpisał kolejną, roczną umowę z klubem. - Jestem w klubie, ale też z niepokojem patrzę na jego przyszłość. Po pierwsze nie widzę, z całym szacunkiem, kandydata by na obecną chwilę zastąpić prezesa Dowhana i myślę, że nie uda się nikogo takiego znaleźć. Potrzeba kilka lat w tym przesiedzieć. Prezes doskonale robi swoją robotę, przez te cztery lata było dla mnie naprawdę zaszczytem jeździć w tym klubie. Nigdy nie było problemów do niepokoju, czego nie może powiedzieć niestety wielu moich kolegów z innych klubów. Mam kontrakt ważny w klubie i można powiedzieć, że w jakiś sposób mógłbym być spokojny aczkolwiek wiem, że niekoniecznie tak to wygląda. Do tej pory wszystko było poukładane, klub ma płynność finansową. Natomiast jeśli słyszę że łącznie za prezesem odeszłoby wiele innych osób zarządzających tym klubem to trochę jest to moloch na glinianych nogach. Przed sezonem, kiedy mamy skupić się na jeździe, wynikach i na tym, żeby dać kibicom już troszeczkę radości i emocji to trochę nas to rozkojarza, co nie jest dobre. Kibice już tak samo patrzą z niepokojem na to wszystko - skomentował.
Czy po rezygnacji prezesa Dowhana zawodnik mimo wszystko wiążę przyszłość z Falubazem? - Na razie czekam na rozwój wydarzeń. Nie wiem jakie będą dalsze losy klubu. Nie mogę dziś zmienić barw, gdyż nie ma takiej możliwości. Mogę ewentualnie prosić o wypożyczenie do innego klubu. Liczę, że miasto dojdzie do porozumienia z klubem. Wydaje mi się, że klub robi wszystko co do tej pory należało do niego. Należy oczekiwać, że miasto wykona jakiś ruch, przynajmniej gest. Chcemy dalej mieć ten żużel na wysokim poziomie w Zielonej Górze, chcemy mieć te widowiska, robić je. Wydaje się, że obecnie według obserwacji, żużel nie jest na tym miejscu, na którym był jeszcze niedawno. Warto by było wrócić do tego. Nie jest to komfortowa sytuacja, stąd trzeba się doszukiwać przyczyn. Klub funkcjonuje do tej pory dobrze, więc piłka jest chyba po drugiej stronie - zakończył Dobrucki.