Jest wiele rzeczy do poprawy, a zajęto się tłumikami - rozmowa z Tomaszem Jędrzejakiem, żużlowcem WTS-u Wrocław

Tomasz Jędrzejak, wychowanek ostrowskiej Iskry niemalże tradycyjnie pierwsze treningi odbywa na torze, na którym się wychował w Ostrowie Wielkopolskim. W sobotę po raz pierwszy w tym sezonie trenował w swoim rodzinnym mieście.

Maciej Kmiecik: Brałeś udział w pierwszym treningu na torze w Ostrowie Wielkopolskim. Jakie wrażenia z jazdy po prawie półrocznej przerwie?

Tomasz Jędrzejak: Mój początek sezonu zazwyczaj bywa spokojny. Potrzebuję trochę czasu, żeby się wjeździć, ale akurat w moim przypadku to normalne. Co roku podobnie wygląda moje wejście w sezon.

Najbliższe treningi planujesz w Ostrowie, gdzie jest już tor gotowy do jazdy, czy też może masz już w planach treningi we Wrocławiu?

- W przyszłym tygodniu są już planowane pierwsze treningi we Wrocławiu. Oczywiście wszystko uzależnione jest od pogody. Jeśli będzie okazja do potrenowania w Ostrowie także z niej skorzystam.

Trenujesz na starym typie tłumików czy testujesz już tak krytykowane nowe "wynalazki"?

- Trenuję na starych typach tłumików i chciałbym, żeby tak zostało. Jak nie wiadomo, o co chodzi to... wiadomo, o co chodzi. Trudno mi jest powiedzieć, dlaczego coś, co zdawało egzamin jest zmieniane na produkt dużo gorszy. Jest wiele innych rzeczy, które można by ulepszyć w żużlu w kwestii poprawy widowiska czy bezpieczeństwa zawodników, a zajęto się biednymi tłumikami, które były naprawdę dobre.

Po roku spędzonym w Tarnowie wracasz do Wrocławia, gdzie startowałeś przez parę ładnych sezonów. Z jakimi nadziejami wracasz do stolicy Dolnego Śląska?

- Mam nadzieję, że będę skuteczny. Przygotowałem się bardzo solidnie do tego sezonu. Przystępuję do niego z dużymi nadziejami. Oby zdrowie dopisało. Trochę szczęścia też się przyda. Przygotowany zarówno pod względem fizycznym jak i sprzętowym jestem bardzo dobrze, więc patrzę z optymizmem w przyszłość.

W tym roku żaden zespół nie spadnie z ekstraligi, więc chyba wielkiej presji na wynik we Wrocławiu nie powinno być. Łatwiej wam się będzie jeździło bez nadmiernego ciśnienia?

- Presji niby nie ma, ale na każdym poziomie, w każdej dyscyplinie presja zawsze się pojawia. Taki jest sport i jego uroki. Wyłącznie na luzie nie da się go uprawiać, gdyż prędzej czy później presja się pojawi. Nie bylibyśmy sportowcami, gdybyśmy nie mieli presji. Każdy z nas ma swoje cele i ambicje i chce je zrealizować. Nie jeździmy tylko dla samego jeżdżenia, ale chcemy wygrywać i osiągać sukcesy.

Jakie masz inne plany poza ligą polską?

- W Szwecji nadal będę startował w barwach Vastervik. Kilka meczów będę miał także w Danii. Jeśli chodzi o ligę niemiecką, moja drużyna, w której spędziłem kilka sezonów MSC Diedenbergen ma w tym roku przerwę. Nie zamierzam się nigdzie stamtąd ruszać. To jest dobry klub, który mam nadzieję, że szybko wróci do rozgrywek. Zresztą tamtejsi działacze podkreślają, że przerwa w lidze ma potrwać tylko jeden sezon. W tym roku zaplanowane jest w Diedenbergen kilka turniejów. Jestem już na nie zaproszony, więc chętnie w nich wystartuję.

A co z ligą angielską?

- Na tę chwilę nie biorę pod uwagę występów w lidze angielskiej, aczkolwiek nie mówię definitywnie nie. Jeśli pojawi się jakaś oferta, rozważę ją na pewno.

Wiele zależeć pewnie będzie od tego, jak ułoży Ci się początek sezonu w Polsce?

- Dokładnie. Teraz muszę sobie wszystko poukładać w Polsce. Jestem przygotowany na ewentualne występy w Anglii. Mam dużo sprzętu. Logistycznie też nie byłoby problemu, ale najważniejsze są dobre starty w Polsce. Zobaczymy, jak to się potoczy.

Indywidualnie coś chciałbyś osiągnąć w tym sezonie?

- Tak jak co roku, chciałbym przechodzić poszczególne szczeble kwalifikacji zawodów, w których wystartuję. Myślę o tym, by awansować do jak największej liczby finałów. Taki jest mój cel. Chcę jeździć lepiej niż w poprzednich sezonach. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.

Weźmiesz udział w kwalifikacjach do Grand Prix?

- Tak. Wystartuję w kwalifikacjach krajowych i będę się do nich przykładał tak, by awansować do eliminacji na szczeblu międzynarodowym.

Komentarze (0)