Mateusz Klejborowski: Tauron Azoty Tarnów jest kolejnym polskim zespołem, który skorzystał z gościnności toru w Gnieźnie. Jak podsumuje pan dwa dni treningów na obiekcie Startu?
Marian Wardzała: - Bardzo pozytywnie. Te treningi były nam bardzo potrzebne, gdyż zawodnicy byli głodni jazdy. Do tego tor znajduje się w znakomitej kondycji. Jest twardo, równo, ale przede wszystkim bezpiecznie. Dzięki temu zawodnicy poczynali sobie coraz śmielej. Cieszę się, że mieliśmy te dwa dni, gdyż uważam, że to zaowocuje w przyszłości.
Miejscowy owal rzeczywiście sprawuje się tak dobrze?
- Nic mu nie jest! Z tego co słyszałem, to treningi odbywają się tu codziennie, a tor znajduje się w znakomitej kondycji.
Kiedy planujecie rozpocząć treningi w Tarnowie?
- Staramy się jak najszybciej. Mam takie marzenie, żeby stało się to już w tym tygodniu, ale słyszałem, że pogoda znowu ma się pogorszyć. W związku z tym nie wiem co będzie. Sparingi mamy zaplanowane dopiero w następny weekend, więc do tego czasu powinniśmy konkretnie pojeździć u siebie. Jeśli się nie uda, to poszukamy innego obiektu w Polsce.
Marian Wardzała i Janusz Kołodziej
Z jakimi nadziejami przystępuje pan do nadchodzącego sezonu? Rok temu było piąte miejsce, więc teraz pewnie chcielibyście się poprawić...
- Są na to szanse. Mamy mocniejszy skład. Nie wiem jeszcze co będzie z Martinem Vaculikiem. Jeśli będzie mógł startować jako młodzieżowiec, to nasza siła będzie jeszcze większa. Uważam, że każdy z naszych seniorów jest w stanie zdobywać ok. 10 punktów na mecz. Oczywiście nie mówię, że tak będzie zawsze, ale drzemie w nich duży potencjał. Tym składem postaramy sprawić naszym kibicom miłą niespodziankę.
W okresie transferowym Unia nie próżnowała. Ściągnęliście dwóch bardzo dobrych zawodników, Fredrika Lindgrena i Leona Madsena.
- Dokładnie. Bardzo na nich liczę. Uważam, że są to bardzo solidne wzmocnienia.
Na ile będzie wam przeszkadzał przepis traktujący o ograniczeniach związanych z Kalkulowaną Średnią Meczową?
- Nam KSM w ogóle nie przeszkadza. Wszyscy mieszczą się w granicach określonych przez regulamin.
KSM miał być odpowiedzią na zapędy działaczy niektórych klubów, którzy chcieli budować dream teamy. Czy wy mieliście z nim problemy?
- Prezesi zbudowali taki skład, żeby nie było problemów z KSM. Ja w tym czasie nie byłem pracownikiem klubu, więc nie uczestniczyłem w rozmowach z zawodnikami. Domyślam się jednak, że trzeba było kombinować, żeby zbudować optymalny skład. Z tego względu niektórzy zawodnicy mieli problem ze znalezieniem pracodawcy. Proszę spojrzeć chociażby na Sławka Drabika, który potrafi jeździć, a musiał rozstać się z Włókniarzem.
Szkoleniowiec Tauron Azoty na rękach swoich zawodników
Jak ocenia pan zmiany w regulaminie sprowadzające się do obowiązku korzystania w Speedway Ekstralidze wyłącznie z polskich juniorów?
- Bardzo dobrze, że wreszcie do tego doszło. Być może się narażę, ale ja jestem zdania, że polscy młodzieżowcy powinni występować także w I i II lidze. Dzięki temu kluby szkoliłyby więcej zawodników. Gdyby tak się stało, to wtedy w ekstralidze mógłby startować np. jeden Polak i jeden obcokrajowiec.
W naszej rozmowie nie mogę nie dotknąć tematu najbardziej aktualnego. Oczywiście mam na myśli obowiązek korzystania z nowych tłumików. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
- W poniedziałek na treningu ścigali się, Kasprzak (Krzysztof Kasprzak), Rempała (Marcin Rempała) i Jamróg (Jakub Jamróg). Kasprzak korzystał z nowego modelu tłumika, natomiast pozostali zawodnicy jeździli na starych tłumikach. I wyglądało to w ten sposób, że Kasprzak jechał z tyłu, a oni mu odjeżdżali. Wyglądało to brzydko. Krzysiek (Kasprzak) jest znakomitym zawodnikiem, ale przez nowy tłumik był wolniejszy. Poza tym jestem zdania, że nowe tłumiki akurat na takim torze jak w Gnieźnie nie są takim zagrożeniem jak np. na torach dużo bardziej przyczepnych, jakie stosuje się w ekstralidze. Nie wyobrażam sobie tego.
Rafał Dobrucki powiedział mi mniej więcej tak, że zawodnicy nowe tłumiki będą testowali na własnej skórze...
- Boję się, że przez nowe tłumiki może dojść do tragedii. Tym bardziej, że na przyczepnych nawierzchniach będą one bardzo niebezpieczne. Być może tak się nie stanie, ale jest to bardzo możliwy scenariusz.
Czy zatem tzw. okrągły stół w tej sprawie, który zaplanowano na 17 marca jest w stanie jeszcze coś zmienić?
- Na moje wyczucie, to nic się już nie zmieni.
Krzysztof Kasprzak - jeden z liderów zespołu Wardzały
Moim zdaniem środowisku zawodników zabrakło solidarności. Poza tym okazuje się, że polscy zawodnicy nie mają takiej siły przebicia, jaką powinni mieć przez osiągane wyniki.
- Dokładnie. Mamy najlepszą ligę na świecie, startują u nas najlepsi zawodnicy, w tym mistrz i wicemistrz świata. Niestety, nie potrafiliśmy z tego skorzystać, a to my powinniśmy dyktować warunki. Natomiast odnosząc się do solidarności, to była ona dopóki nie wyłamało się dwóch gości i zniweczyło cały wysiłek pozostałych.
Kto na obowiązku korzystania z nowych tłumików ucierpi najbardziej?
- Jeśli władze nie zmienią swojej decyzji, to najbardziej ucierpią zawodnicy. Stracą bardzo dużo pieniędzy. Dlaczego? Będą musieli teraz siedzieć i kombinować jak dopasować te tłumiki do motocykli. A to wymaga czasu i pieniędzy.
Aby rozmowę zakończyć miłym akcentem, skieruję do pana pytanie zapewne większości kibiców Jaskółek. Czy Unia w tym roku włączy się do walki o medale DMP?
- Mam taką nadzieję!