Młody zawodnik gorzowskiej Stali od początku był przeciwnikiem wprowadzeniu nowych tłumików. Paweł Zmarzlik już w poprzednim roku miał okazję testować wadliwy sprzęt i jego negatywna opinia na ten temat utrzymała się do dziś. Podobnie jak inni zawodnicy, gorzowianin wskazuje głównie na niebezpieczeństwo jakie niesie ze sobą korzystanie z nowych tłumików. - Nowe tłumiki oceniam nie najlepiej. Miałem okazję na nich jeździć kilka razy w zeszłym roku i za każdym razem wystarczyło, że napotkałem na torze lekką nierówność i motocykl wymykał się spod kontroli. Silnik tracił po prostu moc i trudno było kontrolować motor po wejściu w łuk, co powodowało, że zawodnicy nie nawiązywali ze sobą walki. Trzeba też wspomnieć o temperaturze jaką wytwarzały. Była ona po prostu niebezpieczna - powiedział dla SportoweFakty.pl starszy z braci Zmarzlików.
Czwartkowe obrady "okrągłego stołu" przyniosły jednak bardzo ważną dla żużlowego środowiska decyzję o pozostaniu przy starych tłumikach. Co prawda nie jest to koniec walki z wprowadzeniem nowego typu, bowiem Polacy czekają na ruch zagranicznych federacji, jednak zdecydowanie można mówić o niebywałym sukcesie na krajowym podwórku. - Bardzo cieszę się z niedawnej decyzji władz żużla o przywróceniu starych tłumików na polskie tory. Jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich zawodników i kibiców, bo zawody nie stracą na atrakcyjności i przede wszystkim będą bezpieczniejsze. Nowe tłumiki powodowały zagrożenie dla naszego zdrowia - zauważył zawodnik Stali Gorzów.
- Oczywiście przed sezonem zaopatrzyłem się w ten sprzęt, jednak straty nie będą tak wielkie jak mogłyby być. W porównaniu do pieniędzy jakie musiałyby pójść na remonty silników przy stosowaniu nowych tłumików, sam ich zakup i odstawienie na półkę będzie dla mnie dużo korzystniejszy - wyjawił.
"Okrągły stół" zadecydował także o zakazie startu dla polskich zawodników w ligach zagranicznych, jeśli w danych zawodach stosowany będzie nowy rodzaj tłumików. W piątek okazało się, że działacze SVEMO, szwedzkiej federacji motocyklowej, nie mają zamiaru iść śladem polskich władz i kurczowo trzymają się postanowień FIM. Zmarzlik wierzy jednak, że szwedzcy działacze ugną się pod protestami zawodników. - Umowę z jednym ze szwedzkich klubów ma mój młodszy brat, Bartek, jednak jesteśmy dobrej myśli. Mam nadzieję, że również tam działacze pójdą po rozum do głowy, zawodnicy zaprotestują i wspólnymi siłami, jak to miało miejsce u nas, uda się przywrócić stare tłumiki - oznajmił młodzieżowiec.
Zmarzlik pierwsze kółka w tym roku ma już za sobą
Paweł Zmarzlik bardzo ciężko przepracował okres zimowy. Poza treningami z macierzystym zespołem, na bieżąco rehabilitował się po odniesionej w zeszłym roku kontuzji. W lutym rozpoczął jednak ćwiczenia ze stuprocentowym obciążeniem, a w ostatnich kilkunastu dniach brał udział w pierwszych próbnych okrążeniach na torze. Jak się okazuje, kibice nie muszą obawiać się o zdrowie swojego ulubieńca - Kontuzja z zeszłego roku już mi praktycznie nie dokucza. Mieliśmy próbne kółka na torach w Gnieźnie oraz w Ostrowie, i mogę powiedzieć, że czuję się po nich bardzo dobrze. Nie czułem bólu w miejscach, które leczyłem przez okres zimowy, a trenerzy pozytywnie wypowiadali się na temat mojej jazdy - uspokoił wychowanek Stali Gorzów.