Janusz Stefański: Współczuję klubowi z Gniezna

 / Na zdjęciu: dwóch żużlowców
/ Na zdjęciu: dwóch żużlowców

Dramat klubu z Gniezna, do którego doszło podczas podróży na spotkanie z ekipą Speedway Równe, odbił się bardzo głośnym echem w całej żużlowej Polsce. Przedstawiciele poszczególnych ośrodków żużlowych nie pozostali obojętni na tragedię Startu. Pomoc dla gnieźnieńskiego klubu napływa z różnych miast. Niedawno działaczy Startu postanowił wspomóc Klub Motorowy Ostrów.

Podczas 56. Turnieju o Łańcuch Herbowy zostanie przeprowadzona zbiórka pieniędzy. Wszystkie zebrane środki otrzyma klub z Gniezna. - Bardzo współczuję klubowi z Gniezna. Żaden z działaczy klubu sportowego nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Należy pamiętać, że w każdym klubie wszystko buduje się mozolnie. Potrzeba do tego określonych środków finansowych, które nie jest łatwo zdobyć. Taka strata musi być bolesna i zapewne taka jest. Współczucie jest w tej sytuacji zrozumiałe - powiedział naszemu portalowi p.o. prezesa Klubu Motorowego Ostrów, Janusz Stefański.

Po tragedii klubu z Gniezna po raz kolejny powrócił temat klubów zagranicznych w polskiej lidze. - Kiedyś już powiedziałem, że zespoły zza granicy mogą startować w polskiej lidze, ale dopiero wtedy, gdy spełnią odpowiednie wymogi organizacyjne. Nadal podtrzymuję swoje zdanie. Nie chciałbym odnosić się akurat do zespołu Speedway Równe, ponieważ nie znam od podszewki sytuacji tego klubu. Znam natomiast sytuację w odniesieniu do Lokomotivu Daugavpils. Pewne sprawy nie mieszczą mi się w głowie. Jeśli taki klub chce startować w polskiej lidze, to powinien dostosować się do tutejszych uwarunkowań. Nie rozumiem, dlaczego klub z Daugavpils wydaje program w języku rosyjskim. Całe szczęście, że niektóre osoby z naszego klubu zdążyły poznać w szkole ten język. Tak być nie powinno. Wydaje mi się, że komunikaty spikera również powinny być podawane po polsku. W ostateczności w języku angielskim, który jest powszechnie stosowany. Taka sytuacja może doprowadzić do tego, że drużyna gości nie zrozumie odpowiednio komunikatów sędziego, a jak wiadomo ma to duży wpływ na przebieg spotkania. Przez to można przegrać przecież dany pojedynek. Poza tym, kiedy byliśmy w Daugavpils, norm technicznych nie spełniały dmuchane bandy. Warto dodać, że z przestrzegania tych norm my jesteśmy bardzo dokładnie rozliczani. Należy także wspomnieć o osłonach słupów, które znajdują się w obrębie pasa bezpieczeństwa. Jeżeli zespoły zagraniczne chcą startować i taka jest odgórna decyzja, to ja przyjmuję to do wiadomości. Chciałbym jednak, żeby rywalizowały one w polskiej lidze na takich samych zasadach jak polskie kluby - tłumaczy Stefański.

Komentarze (0)