Dariusz Sprawka: Nie jesteśmy winni wszystkich problemów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ostatnim czasie ze względu na problemy licencyjne w stronę władz lubelskiego klubu spadło sporo krytyki. Na niektóre z nich odpowiada prezes Lubelskiego Węgla KMŻ Dariusz Sprawka.

Lubelski Węgiel KMŻ otrzymał w czwartek licencję na starty w sezonie 2011. Powodem problemów w tej sprawie był zły stan toru, na który od dłuższego czasu narzeka prawie cała żużlowa Polska. Lublinianie ostatecznie jednak dostali zgodę na rozgrywanie zawodów.

- Termin dokonania poprawek nie został zmieniony, mamy na to czas do 12 kwietnia, jednak już w tej chwili na torze można jeździć. Organizacja treningów leży w gestii trenera Rafała Wilka, ale technicznie trening mógłby się odbyć choćby jutro rano - wyjaśnia Dariusz Sprawka.

Przedłużające się przyznanie licencji klubowi z Lublina było powodem dużej fali krytyki, która spadła na zarząd klubu w ostatnim czasie. Prezes LW KMŻ zdecydował się na wyjaśnienie kilku kontrowersyjnych kwestii poruszanych przez kibiców.

- Zarzuca się nam opieszałość, czy brak działań w sprawie koniecznych napraw toru. W tym roku poczyniliśmy w przygotowanie obiektu naprawdę spore inwestycje, naprawiliśmy niektóre rzeczy, które nie funkcjonowały dobrze od dawna. Jednak problemy z lubelskim obiektem ciągną się już od wielu lat, zanim zostałem prezesem klubu. Zarzuty dotyczą między innymi wydzielenia strzeżonego parkingu na terenie stadionu, czy też poszerzenia toru. Nie uważam, żeby obecny zarząd był stroną winną w tej materii, nie jesteśmy winni wszystkich problemów - twierdzi sternik klubu z Lublina.

Sporym problemem lubelskiego obiektu jest fakt, iż klub żużlowy musi dzielić się nim z piłkarskim Motorem. Kwestię tę ma rozwiązać budowa stricte piłkarskiego stadionu przy ulicy Krochmalnej, jednak ma ona zakończyć się dopiero w 2013 roku. Do tego czasu piłkarze i żużlowcy muszą znaleźć kompromis w materii korzystania z obiektu należącego do lubelskiego MOSiRu.

- Naprawdę mnóstwo problemów wynika z faktu, że stadion przy alejach Zygmuntowskich jest obiektem piłkarsko-żużlowym. My z pewnością chcielibyśmy poszerzyć tor, ale dopóki grają tu piłkarze, nie mamy takiej możliwości. Podobnie jest z krzesełkami, my jako klub nie zarządzamy stadionem, to jest sprawa MOSiRu. Ja z radością widziałbym dwudziestotysięczny obiekt z miejscami siedzącymi, ale trzeba pogodzić się z tym, że MOSiR w tym roku zainstalował kolejne kilkaset. Musimy sobie jakoś wspólnie radzić, ale ja jako prezes nie poczuwam się do winy z powodu takiej, a nie innej sytuacji - mówi Sprawka.

Źródło artykułu: