Szkoleniowiec krakowskiego klubu w przeszłości startował w zespole z grodu Kraka. - Tyle wody w Wiśle upłynęło, że nawet tego dobrze nie pamiętam. Nie ma co porównywać z tym, co jest obecnie. Inni ludzie tu pracują i tor jest inny. Dlaczego zdecydowałem się wrócić? Wpływ miały czynniki ludzkie, finansowe i geograficzne. Jest kilku zawodników, którzy ścigali się wcześniej w RKM-ie Rybnik i od razu przemknęła mi myśl o pracy tutaj. Potem zadzwonił prezes i wszystko szybko się potoczyło - powiedział Mirosław Korbel dla Gazety Wyborczej.
Były trener RKM Rybnik nie miał wpływu na kontraktowanie zawodników w przerwie zimowej. - Przyszedłem na gotowe. Nie powiem więc, o co będziemy walczyć, nie patrzę tak daleko. Przed oczami mam tylko trzy najbliższe mecze. Jeśli uda się zdobyć w nich jakiekolwiek punkty, będę się cieszył. W moim głosie słychać niepewność? Już taki jestem, trochę ostrożny. Nie można podchodzić do wszystkiego z hurraoptymizmem, bo można się sparzyć - stwierdził Korbel.
Źródło: Gazeta Wyborcza