- To będzie ciekawy mecz. Co prawda Unibax pojedzie bez Holty, ale mają innych bardzo dobrych zawodników. Jest tam przecież Miedziński, Sullivan, Holder. Nie wiem, czy przyjedzie młody Jensen, który naprawdę jest wielkim talentem, ale ma jakieś problemy ze stopą. Spotykają się dwie mocne drużyny. Wiadomo, że pierwsze mecze są trochę w ciemno. Przedsezonowe sparingi coś mówią, ale też nie wszystko. Widzę, że niektórzy się podniecają wynikami, a ja ich troszkę temperuję. To czy wygraliśmy, czy przegraliśmy jest nieistotne. Zawodnicy próbują sprzęt, bo to są treningi. Jak pojechał dobrze na jakimś motocyklu, to odstawia i bierze następny, bo kiedy będzie próbował? Nie patrzy się na wynik, nie używa się rezerw taktycznych, zawodnicy na koniec nie jadą swoich biegów, jeżeli uznali, że jest okej i nie chcą dalej kusić losu. Pierwsze kolejki będą bardzo ciekawe, bo to tak, jak się mówi w pokerze, karty na stół. Jak już powiedziałem, myślę, że mecz z Unibaksem będzie ciekawy. Będą przecież mogli używać rezerw taktycznych i z pewnością nie będzie nam łatwo. Będziemy musieli się mocno sprężyć i ten mecz wygrać. Musimy też powalczyć o bonusa i wygrać u siebie wysoko. Choć ja uważam, że mamy szansę wygrać też w Toruniu, no bo dlaczego by nie? Mamy przecież świetnych zawodników i jeśli wszystko będzie grało, to mecze naprawdę mogą być ciekawe. W niedzielę musimy wygrać. Jest przecież nowy trener, tor i paru zawodników. A wszystko to przecież po to, aby kibice byli zadowoleni - powiedział na konferencji prasowej zwołanej w piątek w siedzibie Zielonogórskiego Klubu Żużlowego Marek Cieślak
Dwa sparingi i sobotni trening. Generalnie o tyle zielonogórscy zawodnicy mają więcej informacji na temat przebudowanego toru przy ulicy Wrocławskiej niż rywale z Torunia. - Owszem, jazd nie było za wiele, ale i tak startujemy z lepszej pozycji niż Unibax. Jeżeli pojeździliśmy w czwartek, piątek i sobotę, to już mamy handicap. Nasi zawodnicy są przecież doświadczeni i na pewno z tych jazd wyciągną wnioski. Nie jestem zły, że tak późno wyjechaliśmy na nasz tor. Oczywiście, wolałbym, aby nastąpiło to wcześniej, ale są takie warunki, jakie są ze względu na przebudowę toru. Z góry wiedziałem, że nie skończy się to tak szybciutko, bo w zeszłym roku miałem ten sam problem we Wrocławiu. Trenowaliśmy wtedy dwa dni przed pierwszym meczem i nie wiadomo było, czy w ogóle on się odbędzie - ocenił selekcjoner reprezentacji Polski.
W czwartek Stelmet Falubaz w ramach treningu punktowanego zmierzył się z Ostrovią Ostrów Wielkopolski, a w piątek z GTŻ-em Grudziądz. Z całym szacunkiem dla obu tych drużyn, nie byli to równorzędni rywale dla wicemistrza Polski. - Skoro mamy mieć handicap własnego toru, to dlaczego mamy tu na dzień dobry ściągać drużyny, z którymi będziemy rywalizować o tytuł? Przypomnę jednak, że mieliśmy jeździć z Unią Leszno, ale nie było toru. Jakby był, to sparing by się odbył. Z drugiej strony lepiej, niech nie jeżdżą. Przyjadą sobie na mecz i wtedy będą mieli okazję do zapoznania się z naszym torem - stwierdził nowy szkoleniowiec klubu spod znaku Myszki Miki.
W powszechnej opinii drużyna z Zielonej Góry uchodzi za jednego z głównych faworytów do zdobycia tytułu Drużynowego Mistrza Polski. - Jeszcze nikt nikomu nie rozdał medali przed sezonem. Startujemy w mistrzostwach Polski i uważam, że mamy duże szanse zdobyć złoty medal. Takie plany ma jednak kilka drużyn, które też mają podstawy żeby tak sądzić. Ich składy również są przecież bardzo mocne. Ale my też jesteśmy mocni, więc wszystko jeszcze przed nami. Cieszy mnie to, że są duże szanse na odniesienie sukcesu. Będzie nim dla mnie piękna jazda zawodników i wspaniałe mecze. Główną nagrodą w mistrzostwach Polski, w których startujemy, jest tytuł mistrza Polski. Nikt więc nie może powiedzieć, że wyskakuje ponad poziom. We Wrocławiu zawsze mówiłem zawodnikom na dzień dobry, że walczymy o mistrzostwo. Tutaj jest tak samo, tylko, że w tym momencie jest to bardziej realne, bo skład jest naprawdę dobry - zakończył Cieślak.