Przed sezonem nie można niczego zakładać - rozmowa z Januszem Ślączką, trenerem Orła Łódź

W niedzielne popołudnie beniaminek pierwsze ligi Orzeł Łódź zainauguruje sezon meczem z KS ROW Rybnik. Przygotowania do tego spotkania w łódzkiej ekipy trwały bardzo długo i jak zapewnia trener Orła, drużyna jest gotowa do walki. - Nastroje w naszej drużynie są bardzo bojowe, oby ich tylko Rybnik nie popsuł - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Janusz Ślączka, trener Orła Łódź.

Bartosz Tarnowski: Już tylko godziny dzielą pańską drużynę od pierwszego ligowego spotkania. Jakie panują nastroje w zespole?

Janusz Ślączka: Nastroje w naszej drużynie są bardzo bojowe, oby ich tylko Rybnik nie popsuł.

Mecz z Rybnikiem do łatwych należeć nie będzie.

- W pierwszej lidze takich spotkań nie będzie. Tam jeżdżą dobre drużyny, dobrzy zawodnicy, którzy jeździli, albo jeżdżą w Grand Prix. Wiem, że to będzie trudny sezon, szczególnie dla beniaminka.

Drużyna w tygodniu miała dwa treningi, ale w przeddzień meczu treningu nie ma. Dlaczego?

- W sobotę dałem zawodnikom odpocząć, a cała drużyna zjawiła się w Łodzi w komplecie. Zawodnicy mogą spokojnie przespać noc, rana do kościoła, a następnie idziemy pracować.

Jak wyglądały przygotowania do sezonu?

- Myślę, że dobrze wyglądały. Pogoda była bardzo łaskawa dla nas. Mieliśmy dużo jazdy, sparingów, każdy mógł dobrze przetestować sprzęt. Później zawodnicy poprosili o coś mocniejszego, więc ściągnąłem braci Pawlickich na trening. Można było wówczas porównać się z zawodnikami ścigającymi się w pierwszej lidze.

Jak ocenia pan postawę zawodników w sparingach?

- Różnie to wyglądało, nie była to forma stabilna. W jednym dniu jeden jechał lepiej, drugi gorzej. No trudno było dobrać pary, aby były równe, aby ta siła par była równa. Na pewno wszystko się wyjaśni w czasie pierwszego spotkania.

Czy z któregoś zawodnika jest pan szczególnie zadowolony, albo zawiedziony jego postawą?

- Ocena będzie po meczu. Sparing, trening, to nie jest nigdy to, co na meczu.

Zapewne wybranie składu nie było łatwym zadaniem.

- Myślę, że szkielet tej drużyny w miarę już był. Problem był z dobraniem drugiej linii, bo raz ktoś dobrze jechał, a drugi raz już nie. Także trudno jest trafić, jak ten zawodnik pojedzie w meczu z Rybnikiem.

Myślał pan o tym, aby wystawić Linusa Sundstroema na pozycji seniora?

- Nie, nie myślałem. Linus z Rybnikiem pojedzie na pewno jako junior. Myślę, że to jest dobre posunięcie. Drugi junior nie jest jeszcze mocno objeżdżony i nie mamy takiego juniora, który był by dobry na rezerwie.

Czy tą drużynę stać na zajęcie miejsce w pierwszej połowie tabeli?

- Myślę, że tak. Ale sezon jest długi, a to jest sport wyczynowy, urazowy, także wszystko się może zdarzyć. Przed sezonem nie można niczego zakładać. Na pewno chcemy wygrywać, dobrze jechać, a zobaczymy jak to wyjdzie.

Źródło artykułu: