King zaskoczył Grudziądz, koniec problemów GTŻ-u?

Daniel King w ostatnim dniu okienka transferowego parafował kontrakt z GTŻ Grudziądz. Po nieudanej próbie wypożyczenia przez grudziądzkich działaczy Ryana Fishera Brytyjczyk podpisał aneks finansowy do umowy i został zaproszony na inauguracyjny mecz...

Historia jest dość skomplikowana, a jej początek miał miejsce już w listopadzie. Wtedy to Ryan Fisher podpisał list intencyjny na stary w grudziądzkim klubie. Na jego podstawie miał on parafować kontrakt w grudniu, jednak okazało się, że Amerykanin ma ważną umowę z PGE Marmą Rzeszów. Działacze GTŻ-u rozpoczęli poszukiwania zawodnika, który mógłby go zastąpić. Były one mniej intensywne, gdyż w składzie widniały już nazwiska sześciu seniorów. W końcu jednak w ostatnim dniu okna transferowego podpisano kontrakt bez aneksu finansowego z Danielem Kingiem oraz Kevinem Woelbertem.

Brytyjczyk był jednak poważnie zainteresowany jazdą w Grudziądzu i szybko doszedł do porozumienia w sprawie warunków finansowych. - Otrzymałem informację, że Danny szuka klubu w polskiej lidze. Postanowiłem mu pomóc. Wiedziałem, że nie jasna jest sytuacja Ryana Fishera w Grudziądzu. Po krótkiej rozmowie z prezesem Fiałkowskim zdecydowaliśmy podpisać kontrakt warszawski, ponieważ zostało mało czasu do zamknięcia okienka transferowego. To umożliwiło nam na spokojnie porozmawiać o przyszłości Daniela w Grudziądzu - komentował tą sytuację menadżer zawodnika Krystian Plech. - On chce jeździć i walczyć. Zeszły sezon nie ułożył się do końca po jego myśli, dlatego chce dobrze punktować we wszystkich meczach GTŻ-u, zwłaszcza na torze w Grudziądzu, gdzie czuł się jak dotąd znakomicie - dodał.

Słowa te potwierdzał sam zawodnik, który z wielkimi nadziejami podchodzi do występów w tym sezonie. - Słyszałem o klubie wiele dobrego, a ja zawsze czułem się dobrze na tym torze. Chcę w tym sezonie pokazać dobry żużel, bo rok temu nie było ku temu okazji. Jestem zdeterminowany, żeby dobrze punktować dla grudziądzkiego klubu - twierdził "Danny".

24-letni zawodnik został zaproszony na pierwszy sparing GTŻ-u na własnym torze z Betardem Spartą Wrocław. Spisał się on przyzwoicie, na swoim koncie zapisując 8 punktów i dwa bonusy. Mimo to, w awizowanym składzie grudziądzan na inauguracyjny mecz z Lechmą Poznań Brytyjczyka zabrakło. Dwa kolejne treningi punktowane i bardzo słaba forma głównych rywali do miejsca w składzie dla Kinga: Kamila Brzozowskiego i Olivera Allena sprawiła, że dostał on powołanie na pojedynek ze "Skorpionami". Zapytany o powody tej decyzji trener Robert Kempiński odpowiedział krótko i dosadnie: - Jedzie King, bo kto ma jechać?!.

Już pierwsze dwa wyścigi tego spotkania pokazały, że w Kingu drzemią spore możliwości. Słabiej spisał się w swoim trzecim starcie, kiedy po nie najlepszym starcie musiał uporać się na dystansie z Maciejem Fajferem, ale po tym do końca trzymał już odpowiedni poziom. Ostatecznie mecz zakończył z dorobkiem 10 punktów i dwóch bonusów, co jak na zawodnika tzw. drugiej linii jest bardzo dobrym osiągnięciem. - Wszyscy nasi zawodnicy w dniu dzisiejszym spełnili nasze oczekiwania, pogoda dopisała, wynik jest satysfakcjonujący. Takie nazwiska jak King czy Ruud widać, że szybko się wpisały w nasz skład - podkreślał prezes Zbigniew Fiałkowski.

Od euforii jednak daleko, gdyż delikatnie mówiąc drużyna z Poznania z wyjątkiem Petera Ljunga prezentowała się bardzo słabo. Na potwierdzenie formy zawodników GTŻ-u i Daniela Kinga, który w ostatniej chwili wskoczył do składu i uzyskał drugi wynik w zespole po niepokonanym Krzysztofie Buczkowskim, trzeba będzie poczekać przynajmniej do najbliższej niedzieli. Wtedy to do Grudziądza przyjedzie podrażniony porażką na własnym torze jeden z głównych faworytów ligi - Lotos Wybrzeże Gdańsk. Jedno jest pewne - wśród podopiecznych Roberta Kempińskiego nie dojdzie do zmian. - Tego składu, który jechał w niedzielę nie zmieniamy, czyli zawodnicy już po meczu się dowiedzą, że w tym składzie jadą za tydzień - zapowiada prezes Fiałkowski.

Daniel King znakomicie wkomponował się w drużynę GTŻ-u. Czy potwierdzi swoją dyspozycję w kolejnych spotkaniach?

Źródło artykułu: