Simon Gustafsson jest bardzo zadowolony ze zwycięstwa Startu Gniezno w Gdańsku. - Przyjeżdżając do Gdańska spodziewaliśmy się naprawdę trudnego meczu. Wybrzeże to w końcu bardzo mocny zespół. Myślę jednak, że pojechaliśmy bardzo dobrze, drużynowo i wykonaliśmy doskonale naszą pracę - powiedział młody żużlowiec, który miał sporą przerwę po wyścigu młodzieżowym, co go w pewien sposób zdekoncentrowało. - Nie lubię takich przerw. Wolałbym jeździć z marszu. Pierwszy bieg miałem dobry, później też nie było źle. Niezadowolony jestem natomiast ze swojego trzeciego biegu, gdzie prowadziłem wyścig, ale była powtórka, zestresowałem się i dotknąłem taśmy. Można powiedzieć, że dzięki temu zrobiły się emocje w meczu, ale zapewniam, że nie był to mój plan - dodał jednocześnie starając się powstrzymać od śmiechu.
Gustafsson w swojej karierze jeździł m.in. w II lidze, gdzie jednak praktycznie nie miał sobie równych. Później przeszedł do Ekstraligi, ale tam nie dostawał zbyt wielu szans do zaprezentowania swoich umiejętności. Jak przyznaje żużlowiec, na tym etapie jego kariery I liga jest odpowiednia, chociaż w przyszłości chce on regularnie ścigać się wśród najlepszych zawodników globu. - Tak, to jest dobry poziom dla mnie na ten moment. Oczywiście w przyszłości chciałbym zakotwiczyć w Ekstralidze na dłużej i regularnie jeździć w cyklu Grand Prix. Teraz będę jeździł na poziomie pierwszoligowym i zobaczymy co zdarzy - powiedział ambitny żużlowiec, który w Gdańsku jeździł przeciwko swoim rodakom - Magnusowi Zetterstroemowi i Mikaelowi Maxowi. - Lubię jeździć w meczach, w których występują też moi rodacy i bardzo przyjemnie jest wygrywać z bardziej doświadczonymi zawodnikami ze Szwecji - przyznał.
Gustafsson w pogoni za Zetterstroemem
Już w niedzielę Gustafsson zadebiutuje w barwach Startu na torze w Gnieźnie. - Trenowałem już na gnieźnieńskim torze i cieszę się z tego, że wystąpię na nim w meczu ligowym. Chcę przejeździć jeszcze sporo okrążeń przed zawodami i osiągnąć dobry rezultat - przekonuje zawodnik, przy którego osobie nie da się uniknąć porównań ambitnego juniora z jego sławnym ojcem - Henką Gustafssonem. Czy w przyszłości osiągnie on więcej od swojego ojca? - Mój ojciec nie był mistrzem świata, a ja nim będę - powiedział Szwed pół żartem pół serio w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.