Decyzja powinna zostać podjęta jak najszybciej - rozmowa z Jonasem Davidssonem, żużlowcem Stelmet Falubazu Zielona Góra

Jonas Davidsson po czteroletniej przerwie powrócił do Zielonej Góry i w inaugurującym sezon 2011 spotkaniu zdobył cztery punkty oraz trzy bonusy. Portal SportoweFakty.pl rozmawiał z 27-letnim Szwedem m.in. o niedzielnym meczu z Unibaksem Toruń, przebudowanym torze przy ulicy Wrocławskiej oraz nowych tłumikach.

Jakub Sobczak: Stelmet Falubaz wygrał w niedzielę z Unibaksem Toruń 50:40. Co możesz powiedzieć na temat tego spotkania?

Jonas Davidsson: Przede wszystkim uważam, że należy cieszyć się z tego, że wygraliśmy mecz. Mieliśmy trochę problemów przed spotkaniem, kiedy okazało się, że Patryk Dudek nie będzie mógł wystąpić. To bardzo dobry zawodnik, który świetnie czuje się na tym torze, więc straciliśmy kilka punktów na jego absencji. Myślę, że wszyscy byli dość zdenerwowani, tym bardziej, że tor nieco się zmienił. Po zawodach było już okej, bo wygraliśmy ważny mecz, a o to w tym wszystkim chodzi.

Unibax był osłabiony brakiem Rune Holty, Michaela Jepsena Jensena oraz Mateja Kusa, a mimo to uzbierał 40 punktów. Spodziewałeś się, że torunianie będą tak trudnym rywalem?

- To jest bardzo dobry zespół i nie zmienia tego nawet brak Rune Holty w składzie. Wszyscy zawodnicy z Torunia wykonali kawał dobrej roboty i nie było nam łatwo. Każdy mecz w Polsce jest bardzo trudny. Musimy być dobrze przygotowani i skoncentrowani przez cały czas. Nie ma mowy o tym, że mecz będzie łatwy, bo jeden z zawodników nie pojedzie. Gdybyśmy myśleli o niedzielnym spotkaniu w ten sposób, że nie będziemy się musieli specjalnie przemęczać, bo Unibax jest osłabiony, mogłoby to się dla nas źle skończyć.

Jonas Davidsson (kask niebieski) w pojedynku z Karolem Ząbikiem

Zdobyłeś w niedzielę cztery punkty i trzy bonusy. Jak oceniasz swój występ?

- Myślę, że siedem punktów to nie najgorszy rezultat. Tym bardziej, że to był dla mnie ciężki wieczór. Udało się zdobyć siedem oczek i z tego można się cieszyć. Oczywiście nie pogniewałbym się, gdybym zdobył ich nieco więcej, ale w sumie i tak jestem zadowolony. Ważne, że pierwszy mecz w Polsce jest już zaliczony, stres i nerwy przed debiutem są już za nami i od teraz powinno być już okej.

Zdążyłeś się już trochę zapoznać z przebudowanym zielonogórskim torem. Jakie jest twoje zdanie na jego temat?

- Ten tor jeszcze nie ułożył się do końca. Nawierzchnia jest luźna, piaszczysta i miękka. Jest na nim również kilka nierównych miejsc. Kiedy to wszystko się unormuje, myślę, że będzie to bardzo fajny tor do ścigania, z którym będziemy dobrze spasowani. Na razie jest on nowy dla każdego, nawet dla gospodarzy. To jednak tylko kwestia czasu, kiedy wszystko będzie z nim w porządku.

W powszechnej opinii zielonogórscy kibice uważani są za jednych z najlepszych w Polsce. Co sądzisz o fanach klubu spod znaku Myszki Miki?

- Są szaleni. Zielonogórscy kibice są bardzo dobrzy w tym, co robią. To fantastyczne, kiedy widzisz ich podczas dopingu. Aż chce się wtedy wyjechać na tor, dawać z siebie wszystko i sprawić, by byli szczęśliwi. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy, bo dzięki temu również oni są zadowoleni (śmiech).

Za tydzień o ligowe punkty walczyć będziecie w Tarnowie.

- Czekają nas teraz ciężkie trzy tygodnie, na przestrzeni których mamy do zaliczenia dwa mecze wyjazdowe. Są one zawsze trudniejsze niż spotkania na własnym torze. Nie da się jednak ukryć, że mamy dobrą drużynę, więc powinniśmy być w stanie przywieźć z tych wyjazdów kilka meczowych punktów. Myślę, że gdyby to nam się udało, wszyscy w Zielonej Górze byliby szczęśliwi.

Jonas Davidsson (z lewej) i Greg Hancock dziękują kibicom za doping

Co będziesz robił w tygodniu poprzedzającym mecz w Tarnowie?

- Przede wszystkim będę czekał na decyzję w sprawie nowych tłumików i tego, czy będzie je trzeba stosować od drugiej kolejki. Jeżeli tak zostanie postanowione, trzeba będzie od nowa zacząć treningi na nowego typu urządzeniach, bo wszystkie ustawienia, które zrobiliśmy dla starych tłumików będą musiały pójść w odstawkę. Nie powinniśmy żyć w niepewności odnośnie tej sprawy. Mam nadzieję, że decyzja zostanie podjęta jak najszybciej. Jeśli natomiast chodzi o plany startowe, to w piątek mam zawody w Wielkiej Brytanii, a potem oczywiście mecz w Tarnowie.

A jakie jest twoje zdanie na temat nowych tłumików?

- Według mnie tłumiki starego typu są lepsze. Sytuacja, która ma w tej chwili miejsce, jest zła. Nie wiadomo bowiem, co robić. Każdy mówi co innego. Jedni, że na pewno będą nowe, inni, że jednak stare, a jeszcze inni nie wiedzą nic konkretnego. Uważam, że ważne, aby decyzja w tej sprawie zapadła jak najszybciej. Mogę powiedzieć, że wolę stare tłumiki, ale jeżeli zapadnie decyzja, że w Polsce również mamy startować na nowych, to podporządkuję się temu i będę starał się jak najlepiej ustawić do nich sprzęt. Większość zawodników preferuje stare tłumiki i chyba mają ku temu jakiś powód (śmiech).

Komentarze (0)