Porażka w Bydgoszczy nie jest wkalkulowana - rozmowa z Zbigniewem Fiałkowskim, prezesem GTŻ-u Grudziądz

GTŻ Grudziądz po dwóch kolejkach i dwóch spotkaniach na własnym torze jest współliderem tabeli I ligi. O dotychczasowej postawie drużyny, planach na najbliższą przyszłość i bieżących sprawach klubowych mówi prezes Zbigniew Fiałkowski.

Bartosz Pogan: Za nami dwa pierwsze mecze. Po spotkaniu z Lechmą Poznań, które było wstępem do wielkich emocji, GTŻ odniósł ważne zwycięstwo nad Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Jak pan podsumuje i porówna te dwa pojedynki?

Zbigniew Fiałkowski: To zupełnie inna klasa przeciwników, dlatego nie ma co zbytnio porównywać. Analizujemy jazdę naszych zawodników, jakie osiągają czasy, jakie poszczególne pary zdobywają punkty i głównie na tym się opieramy. Odpowiedź jeśli chodzi o dyspozycję naszych zawodników dadzą nam dopiero mecze wyjazdowe, bo mecze u siebie, jeśli myślimy o tym, żeby być w pierwszej czwórce, to musimy wygrać wszystkie, a równocześnie musimy wygrać coś na wyjeździe. Już mecz w Bydgoszczy da nam dużo odpowiedzi na temat formy naszych zawodników.

W sezonie 2010 kluczową sprawą jeśli chodzi o awans do play-off były punkty bonusowe. O ile 22-punktowa przewaga z inauguracyjnego meczu powinna wystarczyć do zdobycia bonusa, o tyle 4 punkty zaliczki nad Gdańskiem to może być za mało. Jak odniesie się pan do tej sytuacji?

- No oczywiście, wygrywaliśmy już 12 punktami, później przez defekt, przez słabszą dyspozycję na starcie tą przewagę gdańszczanie zniwelowali do 4 punktów. Niemniej jednak przez cały sezon trzeba jechać do końca, Gniezno pokazało już, że w Gdańsku można wygrać no i my też musimy na każdy mecz jechać maksymalnie zmobilizowani, skoncentrowani. Trzeba szukać punktów na wyjeździe, one będą najważniejsze.

Kibiców martwi m.in. słaba postawa kreowanego na jednego z liderów Davida Ruuda. Po nieprzekonywującym występie z Poznaniem zanotował dość słaby mecz z Gdańskiem. Dodatkowo teraz zmaga się z kontuzją. Jak oceni pan formę tego zawodnika u progu sezonu?

- Trochę się dziwię, że takie pytanie ktoś mi zadaje. Mówiłem już na początku, że patrzymy na poszczególne pary, ile punktów zdobywają, a para Ruud - Watt w ostatnim meczu z Gdańskiem nie przegrała biegu. Te biegi były wygrywane 4:2. W związku z tym musimy patrzeć nie tylko na zdobycze indywidualne, ale też na to, co dana para sobą reprezentuje. Tym niemniej Ruud pierwsze dwa mecze jechał w Grudziądzu i musi jeszcze bardziej dopasować się do naszego toru, który jest specyficzny i dość twardy. Natomiast jego poczynania na sparingu w Zielonej Górze były całkiem dobre i pokazały, że jest w niezłej formie. Dlatego nie możemy oceniać tu zawodników po dwóch meczach, tym bardziej tych u siebie. Mecze na wyjeździe dadzą nam szerszy obraz formy zawodników.

Jak przedstawia się aktualny stan zdrowia Davida Ruuda? Szweda zabraknie w najbliższym meczu GTŻ-u. Ile potrwa jego przerwa w startach?

- Niestety jego sobotni upadek spowodował, że ma uszkodzony obojczyk. Rozmawiałem z jego menadżerem i nie ma tam żadnej tragedii, ale jest mocno poobijany i lekarz zalecił mu co najmniej dwa tygodnie odpoczynku, czyli nie wspomoże nas w meczu z Bydgoszczą oraz prawdopodobnie w meczu z Daugavpils. Najważniejsze jest zdrowie zawodnika i to, żeby jak najszybciej wrócił do zespołu, a potem aby jeszcze bardziej dopasował swoje motocykle do naszej nawierzchni. Bardzo chcieliśmy zobaczyć jak spisze się on na przyczepnym torze w Bydgoszczy, bo jak wspomniałem, w Zielonej Górze pojechał bardzo dobrze.

Prezes GTŻ-u jest zadowolony z dotychczasowej postawy pary David Ruud - Davey Watt

Od początku rozgrywek dobry poziom prezentują Krzysztof Buczkowski, Tomasz Chrzanowski oraz Davey Watt. Nieźle radzi sobie też Andriej Kudriaszow. Z jakimi nadziejami podchodzi pan do dalszej części sezonu?

- Tu już daleko wybiegamy w przyszłość, na razie przygotowujemy się do najbliższego meczu najlepiej jak to tylko możliwe. Tak jak powiedziałem, za nami dwa mecze u siebie. Mecze w Grudziądzu musimy wygrywać, to nie podlega w ogóle dyskusji. Natomiast jeśli myślimy o pierwszej czwórce bardziej poważnie, to musimy wygrywać mecze na wyjeździe. Czy to do Bydgoszczy, Gniezna, czy Rybnika - wszędzie tam musimy jechać po jak najlepszy wynik. Po tych meczach można oceniać każdego zawodnika.

W poniedziałek pierwszy wyjazdowy mecz. Rywal od razu z górnej półki - główny faworyt do awansu. Grudziądz stać na nawiązanie równorzędnej walki z zawodnikami typu Sajfutdinow, Walasek czy Gapiński?

- Na to pytanie szczegółowo odpowiem w poniedziałek około godziny 18. Niemniej jednak nie jedziemy tam po to, żeby przegrać. Porażka w Bydgoszczy nie jest wkalkulowana, w sporcie różne rzeczy są możliwe i zdarzają się niespodzianki. Mieliśmy już zwycięstwo Gniezna w Gdańsku, czy Rybnika z Bydgoszczą, więc różnie może się zdarzyć. Polonia to bardzo silny zespół, dysponujący 2,5 raza wyższym budżetem od nas, ale my również mamy swoje ambicje.

Słabą formę w sparingowych spotkaniach zaprezentowali Oliver Allen i Kamil Brzozowski. Kiedy będą mieli oni możliwość ewentualnego powrotu do składu GTŻ-u? Zawodnicy zamierzają walczyć o miejsce w składzie, czy też myślą ewentualnie o wypożyczeniu do innego klubu?

- To jest tak naprawdę pytanie do trenera. To trener ustala skład i dobiera zawodników do każdego meczu. Niemniej jednak obserwujemy co się dzieje ze wszystkimi zawodnikami. U Allena widać ostatnio zwyżkę formy, coraz lepiej radzi sobie w Anglii. Z kolei Kamil po nieszczęśliwym upadku u nas na sparingu z Wrocławiem, miał pewną blokadę. Liczymy po prostu na to, że w końcu się obudzi. Miał teraz dwa tygodnie przerwy, musiał nabrać tzw. głodu do żużla i zobaczymy jak będzie prezentować się na treningach. Ostateczne zdanie odnośnie składu ma trener i on za to odpowiada, jego rozliczamy z wyniku i to on musi dobierać zawodników tak, by zwyciężać.

Mamy ambitnych zawodników, którzy będą gryźć tor - uważa Zbigniew Fiałkowski

Na 1 maja zaplanowano mecz 4. kolejki pomiędzy GTŻ a Lokomotivem Daugavpils. Ta kolejka została przełożona przez GKSŻ na 23 czerwca, jednak istniała możliwość, że spotkanie to odbędzie się w pierwotnym terminie. Jak przedstawia się ta sprawa na dzień dzisiejszy?

- Z Daugavpils jedziemy 1 maja, ta decyzja jest już zatwierdzona. Uzgodniliśmy z działaczami Lokomotivu i wszystkimi zawodnikami, że pojedziemy w pierwotnym terminie, wysłaliśmy dokumenty do GKSŻ, która nie ma nic przeciwko i jedziemy zgodnie z planem.

Pierwsze dwa mecze w Grudziądzu obejrzało sporo kibiców. Ilu fanów według dokładnych danych zasiadło na trybunach stadionu przy Hallera w tych spotkaniach?

- W tej chwili nie mam przy sobie dokładnych danych, ale prawdą jest, że na dotychczasowych meczach było dużo kibiców, na meczu z Poznaniem było ich nieco mniej. Wiadomo, że ich ilość zależeć będzie głównie od osiąganego wyniku sportowego. Jeśli wszystko będzie dobrze, to może w końcu spełnią się nasze marzenia o większych wpływach z biletów.

Po inauguracyjnym meczu na forum poruszony został problem, że kibiców było o wiele więcej niż wpływów do kasy klubu ze sprzedaży biletów, wliczając w to również osoby posiadające karnety. Jak pan odniesie się do tej sytuacji? Mówi się, że niektórzy są wpuszczani na mecze za przysłowiowe 5 złotych...

- Sytuacja jest taka, że jeśli ktokolwiek zostanie wpuszczony za 5 złotych przez naszą ochronę, czy przez wejścia, to zapraszam do klubu, do sekretariatu. Jeżeli powie, która osoba go wpuściła, to ja mogę dać osobiście za to 50 złotych. Tylko pisanie na forach, których nie czytam już od dwóch lat, powoduje, że wychodzą czasem dziwne historie. W dotychczasowej historii nie było do nas żadnego zgłoszenia, że ktokolwiek został wpuszczony za 5 złotych. Jeśli taka sytuacja zdarzy się i zostaniemy o tym poinformowani, to będzie to równoznaczne z natychmiastową sankcją na firmę ochroniarską. To po pierwsze. A po drugie taka osoba, która wskaże kto ją wpuścił, zostanie przeze mnie nagrodzona kwotą 50 złotych.

W opinii wielu kibiców do przodu ruszył marketing klubowy. Spotkania z zawodnikami, szersza reklama spotkań, a przede wszystkim coraz lepsza atmosfera na meczach poprzez zatrudnienie prezentera Piotra Urbana. Czy klub nadal będzie dążył w kierunku ubogacenia marketingu i pozyskiwania nowych kibiców?

- Po pierwsze prezenter nie jest zatrudniony, bo wykonuje tą pracę za darmo. To mówię wyraźnie, żeby kibice nie myśleli, że płacimy za to nie wiadomo jakie pieniądze. Wszyscy, którzy obsługują medialnie mecze u nas, są wolontariuszami i wykonują swoją pracę całkowicie za darmo. W tym miejscu chciałbym im bardzo podziękować. Oczywiście widać, że ci chłopacy zaczynają coraz lepiej ze sobą współpracować i tworzyć fajne widowisko. Najważniejsze, że podoba się to kibicom. My ze swojej strony robimy co możemy. Mamy też nieco ograniczone możliwości, głównie czasowe. Ale cały czas w jakiś sposób promujemy sport żużlowy w Grudziądzu. Wydaje się, że idzie to wszystko w dobrą stronę. Chociaż potrzeba by na to jeszcze dodatkowych środków, a przede wszystkim więcej czasu, żeby się tym zająć.

Przed drużyną GTŻ-u już w poniedziałek pierwszy poważny test - wyjazd do Bydgoszczy

Komentarze (0)