Trener klubu z Grudziądza zadowolony jest z wygranej, jednak uważa, że zwycięstwa na własnym stadionie muszą być bardziej okazałe, żeby łatwiej było o punkty bonusowe, które w późniejszej fazie mogą mieć decydujące znaczenie. - Z wygranej jestem zadowolony, z wyniku trochę mniej, bo prowadziliśmy już przecież dwunastoma punktami. Defekt "Buczka" w czternastym biegu, wpadka w ostatnim wyścigu i się porobiło, gdańszczanie nas dogonili. W poprzednim naszym wywiadzie mówiłem zresztą, że Gdańsk to nie są chłopcy do bicia, udowodnił to wynik i tyle mam do powiedzenia - skomentował Robert Kempiński.
Zawodów miło wspominać nie będą na pewno David Ruud oraz Daniel King. Obaj zawiedli oczekiwania zarówno grudziądzkich kibiców jak i trenera. Co było tego przyczyną? - Po prostu pojechali słabiej i nie ma tłumaczenia - krótko skwitował Kempiński.
Kolejne spotkanie żużlowcy z Grudziądza rozegrają w Bydgoszczy, gdzie miejscowa Polonia jest zdecydowanym faworytem tej potyczki. - Na pewno pojedziemy tam powalczyć. Jak się uda mamy szansę wygrać (śmiech - dop. red.), chcemy po prostu zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie, a przebieg meczu na pewno pokaże czy stać nas tam na dobry wynik - ocenił szkoleniowiec GTŻ-u.
Czy po słabszym występie dwójki zawodników zagranicznych, możliwe są roszady w zestawieniu już na mecz w Bydgoszczy? - Skład raczej się nie zmieni na najbliższą kolejkę. Dopiero po Bydgoszczy możliwe są ewentualne zmiany. Zawodnicy muszą nam udowodnić, że są przydatni. Póki co Oliver Allen jeździ jedynie w Anglii, a Kamil Brzozowski intensywnie trenuje i myślę, że nie możemy od razu go wypuszczać na szerokie wody do Bydgoszczy - zakończył Kempiński.